Precyzja, lekkość, wdzięk i poczucie humoru to tylko przynęty. Nie dajcie się nabrać! Przedstawienia Anny Karasińskiej to pułapki na widzów - pisze Dariusz Kosiński w Tygodniku Powszechnym.
Rozległa scena nowego teatru jest właściwie pusta. Jedynie w głębi jakiś wielki, nieokreślony kształt. Za chwilę z bocznych drzwi wyjdzie pięcioro aktorów i zacznie się teatr. Jeden z najbardziej poruszających i najprawdziwszych, jakie udało mi się w ostatnich latach zobaczyć. Teatr Anny Karasińskiej. Gdy dwa lata temu 37-letnia reżyserka filmowa zadebiutowała w teatrze, wywołując sporą sensację przedstawieniem "Ewelina płacze" (TR Warszawa, premiera 1 października 2015 r.), w wywiadach wciąż pytano, dlaczego postanowiła zająć się teatrem i co o nim sądzi. Towarzyszyła jej debiutowi atmosfera niespodzianki i ekscytacji, jakby do znającego się od lat kółka znajomych nagle dołączył ktoś nowy, kto wprawdzie jest spoza, ale wydaje się ciekawy i na dodatek na dzień dobry opowiada, co o kółku sądzi. Dziś, po zrealizowaniu pięciu przedstawień i jednego mikroteatru ("Urodziny"), Karasińska przestała budzić sensację swoimi pomysłami, któr