Konflikt w kierownictwie Teatru Wielkiego od tygodnia podgrzewa tzw. "afera majtkowa" , chociaż od dawna wiadomo, że bohater jutrzejszej [5 stycznia] premiery nie pojawi się na scenie nago - piszą Adrianna Ginał i Stanisław Bukowski w Życiu Warszawy.
Jeszcze przed Bożym Narodzeniem na jednej z prób do premiery "Wozzecka" Albana Berga, grający główną rolę holenderski śpiewak Mateo de Monti, w scenie u Doktora zaimprowizował, rozbierając się na scenie do naga. Eksperyment nie znalazł uznania w oczach reżysera - Krzysztofa Warlikowskiego, który zdecydował, że aktor wystąpi w majtkach. Ale incydent natychmiast wywołał święte oburzenie. Podniosły się głosy, że w czasach rządów PiS i LPR to niedopuszczalne, zwłaszcza, że w przedstawieniu biorą udział dzieci. Dzieci nagiego Monti nie widziały, ale w ich obronie podniosły się głosy domorosłych moralistów i cenzorów, którzy, podobnie jak one, przedstawienia nie widzieli. Moraliści czuwają "Czeka nas kolejna awantura obyczajowa" - zagrzmiał tydzień temu "Newsweek". "Nie dość, że bohater tego widowiska zaśpiewa swoją partię nago, to w tym samym czasie na scenie pojawią się dzieci" - można było przeczytać w tygodniku, którego dzienni