Przekroczywszy Dniestr, a jest dziwnie nagrzany grudzień, razem z Jakubem przemierzamy dawną Europę. W otoczeniu niemieckiej składni krążymy między Kamieńcem a Mielnicą, pomiędzy Korolówką, Kopyczyńcami a Jezierzanami. Lwowa i Krakowa też nie zabraknie. Aktorzy staneli jednak na wysokości zadania, bo wszystkie polskie nazwy Sabine Haupt i Dietmar König (to on w "Marzycielach" Krystiana Lupy w Hamburgu stworzył najlepszą rolę) wymawiają nienaganną polszczyzną - pisze Jan Niedziela z Wiednia.
"Księgi Jakubowe" Olgi Tokarczuk, których właśnie słuchamy na scenie wiedeńskiego Burgu (Kasino przy Schwarzenbergplatz) to dla każdego, kto pragnie zrozumieć Europę Wschodnią, lektura obowiązkowa, powie już we wprowadzeniu austriacki pisarz i gospodarz imprezy Martin Pollack. Potem przyjdzie kolej na "Ukraińską noc" - literackie reportaże znanej również w Polsce Kateryny Miszczenko. Dzisiejszy wieczór (środa, 9 listopada, rano poznaliśmy wyniki wyborów w USA) odbywa się w ramach tego samego cyklu, co "Jeszcze Polska nie zginęła" - niezwykle mocna impreza w obronie demokracji, którą relacjonowałem na tym portalu w marcu ("Wiedeński Burg a sprawa polska"). Mottem tych imprez są dwa rzeczowniki złożone "Grenzgänger / Grenzdenker", wskazujące na przekraczanie granic i myślenie przełamujące granice. Dzisiejszy wieczór nosi tytuł "Nowi patrioci". Jak zawsze po czytaniu odbywa się dyskusja Pollacka z gośćmi. Jest obecna Tokarczuk, z Kijowa dojechał