Sceniczną kulturę Moskwy zgubi nie ubóstwo - zgubi ją potworny, niepotrzebny i całkowicie bezsensowny nadmiar. W kontekście Festiwalu Boska Komedia pisze Marina Dawydowa w Openspace.ru
Niedawno na festiwalu w Krakowie "Boska Komedia" (analogia naszej "Złotej Maski") obejrzałam kilka przedstawień młodych polskich reżyserów. Wszystkie one idą na dużych scenach. Myślę, że ani jedno z nich nie tylko nie zostałoby dopuszczone u nas do jakiegokolwiek konkursu festiwalowego - w ogóle nie miałyby szansy na pojawienie się na świecie. Zostałyby zamknięte w czasie próby generalnej przez dyrekcje, które znacząco popatrzyłyby na realizatora, kręcąc palcem przy skroni i nie wypłacając mu honorarium. Komu tak naprawdę, potrzebna byłaby w Moskwie "Odyseja" [na zdjęciu] zupełnie jeszcze młodego Krzysztofa Garbaczewskiego - zawiła, wymyślna dekonstrukcja poematu Homera, trwająca ponad trzy godziny, chwilami zachwycająca, ale częściej nudnawa. W porównaniu z tą dekonstrukcją zrealizowana na Dużej Scenie Teatru im. Puszkina w Moskwie "Turandot" Konstantina Bogomołowa wygląda jak wzorzec artystycznej harmonii. Ale Garbaczewski ma możliwość zr