„Piosenki z kufra" oraz „Kropka z Błędem" w reż. Nataszy Sołtanowicz w Zdrojowym Teatrze Animacji w Jeleniej Górze. Pisze ALKA w Nowinach Jeleniogórskich.
Doczekaliśmy się nareszcie teatralnych premier. W Zdrojowym Teatrze Animacji zaserwowano niedawno widzom dwa nowe przedstawienia. „Piosenki z kufra" obejrzeliśmy 30 maja, zaś „Kropkę z Błędem" 6 czerwca. Oba spektakle przyciągną uwagę małych i dużych widzów. Są zabawne, kolorowe i pouczające.
„Piosenki z kufra" stworzyli aktorzy Zdrojowego Teatru Animacji w hołdzie dla Bogdana Nauki, swojego dyrektora, który jesienią ubiegłego roku zmarł na COVID-19.
Drugie życie teatralnych piosenek
Sięgnęli po piosenki ze spektakli Bogdana Nauki i przypomnieli widzom dawno niewidziane postacie Calineczki, kota w butach czy pingwinów z przedstawienia „O ósmej na arce". Słuchamy i oglądamy 17 utworów. Nowe brzmienie nadał im Jacek Szreniawa, który jest autorem aranżacji.
To był świetny pomysł, by w ten sposób - artystyczny i niepompatyczny - przypomnieć przedstawienia zrealizowane przez Bogdana Naukę i jednocześnie dać widzom możliwość poznania bohaterów tak różnych spektakli. Wiele dzieci nie oglądało bajki o kaczce dziwaczce, nie widziało „Calineczki", „Małej syrenki" czy „Entliczka pentliczka". Po prostu dlatego, że to są starsze przedstawienia, których nie ma już na scenie ZTA.
Okazało się, że piosenki dały spektaklom drugie życie. W aranżacji Jacka Szreniawy utwory zabrzmiały świeżo i energetycznie. Sprawdziły się jako samodzielne, sceniczne utwory. Są ciekawe, różnorodne i wciągają widzów do wspólnej zabawy.
Fabuła przedstawienia jest prosta. Pan inspicjent robi porządki w magazynie i nieużywane lalki trzeba odłożyć do kufra. Aktorzy niezbyt kwapią się do tego, bo każda lalka przypomina im dawne sztuki i związane z nimi piosenki.
Zespół ZTA po raz kolejny udowodnił, że jest rozśpiewany i dobrze się czuje w muzycznych przedstawieniach. Spektakl jest żywy, pełen animacji i profesjonalnych, wokalnych popisów. Każdy z aktorów ma swoje pięć minut na scenie. W pamięci widzów pozostaje blues pingwina ze Sławomirem Mozolewskim. Są niczym bohaterowie filmu Blues Brothers. Wzrusza duet jaskółki z Calineczką (Dorota Korczycka-Bąblińska i Zuzanna Łuczak). Bawimy się i klaszczemy do cyklu piosenek marynarskich.
Wzruszamy, gdy pojawia się znana małym i dużym widzom kaczka dziwaczka. Finałowa piosenka „Nie bó| się" ze spektaklu „Calineczką" pięknie wpisuje się w dzisiejsze czasy. Przesłanie, by nie dać się lękom i pokonywać wyzwania, jest nad wyraz aktualne.
Kropka wyrusza na poszukiwanie Błędu
Kolejny premierowy spektakl ZTA, „Kropka z Błędem", jest nie tylko zabawą. Wprowadza także małych widzów w świat znaków przestankowych, liter, cyfr, wykrzykników, myślników i cudzysłowów, a także w świetny sposób objaśnia, jaką rolę pełnią.
Przedstawienie w reżyserii Nataszy Sołtanowicz, absolwentki Wydziału Reżyserii wrocławskiej filii Akademii Sztuk Teatralnych im. Stanisława Wyspiańskiego w Krakowie, ma żywe tempo, jasny przekaz i zgrabnie zapoznaje z poważniejszymi treściami.
Kropka mieszka w zeszycie w trzy linie. Główna bohaterka ma okrągły brzuszek i nosi dwa kucyki. Gdy dorośnie, pragnie zostać kropką nad „i", ale na razie korzysta z dzieciństwa i zwisa do góry nogami, robi fikołki, rysuje. Zuzanna Łuczak jest w tej roli znakomita. Przyciąga uwagę cały czas, choć gra z zasłoniętą twarzą. Jest emocjonalna i sprawia, że bardzo chcemy jej pomóc w odnalezieniu przyjaciela. W wolnych chwilach Kropka spędza czas z Błędem (Rafał Ksiądzyna), który swego czasu przyplątał się na ich stronę. Smutne czarne oczy i mały ogonek zawładnęły rodziną Kropki. Odtąd stał się jej najlepszym przyjacielem. Biegał za nią, szczerzył zęby na „rz" i „ó, i przysparzał czasem troszkę kłopotów, ale Kropka nie wyobrażała już sobie bez niego życia. Pewnego dnia Błąd zniknął. Kropka wyruszyła natychmiast na poszukiwania. Zaglądała w każdy nawias, pytała pytajników, zwracała się po pomoc do cudzysłowów, pana Iks, a nawet Wektora. Błędu szukały przecinki, znaki na pięciolinii i pani Data. Zamartwiali się, czy aby Błąd nie dostał się w ręce pana Korektora. Wszystko jednak dobrze się kończy. Upór i odwaga małej Kropki zostają docenione, a widzowie wychodzą z przedstawienia z przesłaniem, że czasami błąd bywa pożyteczny.
Mali widzowie obejrzą ten spektakl jako opowieść o tym, że przyjaciele są ważni i warto dla nich ryzykować. Kropka jest przecież mała, a nie bała się wyruszyć w nieznane za swoim towarzyszem. Starsi widzowie, dzięki przedstawieniu, poznają znaki interpunkcyjne. Ich nazwy i zastosowanie same wchodzą do głowy podczas piosenek i wędrówki Kropki.
Reżyserka Natasza Sołtanowicz sprytnie wplotła edukacyjną część w całą historię. Pomysłowa scenografia autorstwa Izy Banaszek i Marianny Syski sprawia, że zapamiętamy, iż akcja dzieje się w zeszycie, bo tam właśnie możemy spotkać się z bohaterami sztuki. Zaś motto przedstawienia: „Zostaw nudę, idź pod prąd i do wiersza zaproś błąd" urzeka każdego, niezależnie od wieku.