EN

22.03.2024, 11:05 Wersja do druku

Król Lear

„Król Lear” Williama Shakespeare'a w reż. Grzegorza Wiśniewskiego w Teatrze Narodowym w Warszawie. Pisze Rafał Turowski na stronie rafalturow.ski.

fot. Marta Ankiersztejn/ Archiwum Artystyczne Teatru Narodowego

Czytam skrajne recenzje tego Leara - od zachwytu po totalną negację, takiego spektrum emocji recenzentów nie wywołało dotąd żadne widziane przeze mnie przedstawienie pokazywane na narodowych deskach, zwykle krytyka była w ocenach dość zgodna, jednak nie w tym przypadku. (Ciekawe, bo opinie „zwykłych” widzów są – jak wynika z mojej kwerendy – co najmniej pozytywne). Mam wrażenie - ponieważ tego Szekspira anonsuje się jako pewnego rodzaju summę grającego weń rolę tytułową Jana Englerta - że ocena tej roli, tego spektaklu, stała się także, zamierzenie lub nie, oceną działalności artystycznej Teatru Narodowego, kierowanego od wielu lat przez tego wybitnego aktora. Ale do rzeczy.

Nie wiem, czy to jest spektakl do „podobania się”, jeśli tak – spodobał mi się bardzo. (Chyba pierwszy raz używam misiaka w tekście o teatrze). Jana Englerta odnajdujemy w świetnej formie, nie zawaham się nazwać jego Leara kreacją, a pytanie, czy stworzył rolę taką, jaką wymarzył?... Cóż,  widzę oczyma wyobraźni reżysera zmuszającego Jana Englerta do czegokolwiek i obrazek ten wydaje mi się humorystyczny. 

Znakomitą rolę (role właściwie, bo obie świetne – Kordelii i Błazna) zagrała Dominika Kluźniak, choć przyłączyłbym się do apelu o tłumaczenie wykonywanych przez nią songów, mamy znakomitego Przemysława Stippę w roli Edmunda i Ireneusza Czopa jako Kenta, jest okazja do poznania innego niż dotychczas oblicza Ewy Konstancji Bułhak i podziwiania znów olśniewającej Danuty Stenki. Może tyle.

„Król Lear skłania do wielorakich interpretacji” – nagannie skracam myśl Jana Kotta zamieszczoną w opisie tego przedstawienia. Gorąco namawiam do wyrobienia sobie własnej.

Tytuł oryginalny

KRÓL LEAR

Źródło:

www.rafalturow.ski/teatr

Link do źródła