Miał być przełom i nowa wizja rozwoju kultury, powstał zbiór pobożnych życzeń i zwykłe sprawozdanie ze stanu krakowskiej kultury - to efekt rocznej pracy Konwentu ds. Strategii Rozwoju Kultury w Krakowie, który właśnie kończy prace nad swym projektem - pisze Tomasz Handzlik w Gazecie Wyborczej - Kraków.
Pomysł był obiecujący, bo o potrzebie stworzenia strategii rozwoju kultury mówiło się w Krakowie od lat. Dyskusja nabrała tempa po kilku akcjach grupy radnych PO, którzy - by zaoszczędzić w budżecie gminy parę milionów złotych - postanowili zlikwidować trzy ważne instytucje kultury. Strategia miała być także próbą rozwiązania casusu "Sześciu Zmysłów" - firmowanego przez prezydenta projektu, który przy pomocy kilku międzynarodowych festiwali promuje jego kulturalną markę, ale zdaniem oponentów kosztuje budżet miasta zbyt wiele. Strategia miała więc jasno określić, które przedsięwzięcia są dla miasta priorytetowe, jakiego wsparcia potrzeba instytucjom, festiwalom i organizacjom pozarządowym i na jakie stałe dotacje powinny móc liczyć. - Chodzi o to, by uniknąć zamieszania czy dzikich pomysłów radnych próbujących szukać oszczędności tam, gdzie się nie da. Instytucjom kultury potrzeba wieloletnich gwarancji i zabezpieczenia finansoweg