Przedstawiciele związków zawodowych działających w krakowskim teatrze im. Słowackiego poinformowali, że sprzeciwiają się odwołaniu Krzysztofa Głuchowskiego z funkcji dyrektora tej instytucji. Teatr przetrwał pandemię dzięki jego wielkiemu zaangażowaniu - przekonują.
"Negatywnie opiniujemy zamiar odwołania Krzysztofa Głuchowskiego ze stanowiska dyrektora" - oświadczył podczas piątkowego briefingu Grzegorz Wójtowicz, przewodniczący Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Pracowników Teatru im. Słowackiego.
O rozpoczęciu procedury odwołania dyrektora naczelnego i artystycznego sceny, w połowie lutego poinformował zarząd województwa małopolskiego. Głuchowskiemu zarzucono naruszenie przepisów ustawy Prawo zamówień publicznych (miał on nie przeprowadzić postępowania przetargowego na usługi kompleksowego utrzymania czystości w teatrze, a także zawierać kolejne odrębne umowy z wybranym przez siebie wykonawcą).
Dyrektor od początku odpiera te zarzuty, podkreślając, że nigdy nie działał na szkodę teatru ani nie zrobił niczego, co naraziłoby tę instytucję na straty finanse; przeciwnie, starał się, aby jak najmniej odczuła ona te związane z pandemią koronawirusa.
Również członkowie związku zawodowego w zaprezentowanym stanowisku zapewnili, że teatr pod wodzą Głuchowskiego "z powodzeniem przetrwał jeden z najtrudniejszych okresów w swojej historii". W ich ocenie udało się to "dzięki niespotykanej solidarności i zaangażowaniu zatrudnionych w teatrze, oraz przede wszystkim dzięki osobistemu, dużemu oddaniu dyrektora". Wójtowicz zaapelował, by władze dostrzegły to zaangażowanie, bo "wszystko, co dyrektor w tym czasie robił, było elementem skutecznej ochrony finansów teatru".
Związkowiec podkreślił, że podjęcie przez dyrektora działań, które budzą sprzeciw zarządu, nie musi oznaczać, że w jakikolwiek sposób naruszył on prawo. "Niestety wziąć pod uwagę trzeba fakt, że decyzja o trybie zlecenia usług utrzymania czystości w obiektach być może miała charakter błędny; interpretacja przepisów jest różna. Niemniej nie było w tym działaniu nic złego, co wyrządziłoby teatrowi szkodę finansową" - powiedział. W jego opinii, nie doszło do złamania zasad tzw. uczciwej konkurencji.
Wójtowicz wskazał, że struktury nie będą odnosić się do "zarzutu wulgaryzacji sceny", bo "dotyczy to subiektywnej oceny przez zarząd województwa małopolskiego działalności artystycznej, realizowanej przez dyrektora".
Zaapelował, by w obliczu wojny, która owładnęła obecnie Ukrainę oraz tego, że wiele osób zaangażowało się w niesienie pomocy uchodźcom, wyciszyć emocje wokół krakowskiej sceny. "Ostatnią rzeczą, której w tej chwili potrzebujemy i jakiej oczekujemy od naszego organizatora, jest zmiana dyrektora teatru. Tej zmiany nasza instytucja w ogóle nie potrzebuje" - podsumował Wójtowicz.
Z kolei działający w teatrze związek zawodowy aktorów, inspicjentów i producentów jednogłośnie podjął uchwałę, w której jego członkowie wyrazili sprzeciw wobec odwołania Głuchowskiego. Jak przypomniał przewodniczący struktur Marcin Sianko, w sprawie rzekomych nadużyć do dziś nie zapadło żadne prawomocne orzeczenie. Ocenił też, że dyrektor nie podejmował żadnych działań, które miały negatywnie wpłynąć na finanse teatru.
Ponadto w czasie, gdy kierował instytucją, "nigdy nie zostały postawione oficjalne zarzuty, jakoby spektakle koncerty i inne wydarzenia artystyczne, organizowane przez teatr, nosiły znamiona naruszenia przez pana dyrektora dobrego imienia teatru".
Sianko dodał, że w państwie demokracji "poszanowanie wolności słowa i wypowiedzi artystycznych" jest standardem, a "żadna władza publiczna nie może wkraczać w zakres tej swobody". W imieniu struktur poprosił o wstrzymanie procedury odwołania.
Opinie związków w piątek mają zostać przekazane do urzędu marszałkowskiego. "Chcemy wysłuchać opinii wszystkich instytucji i organizacji, które z mocy ustawy są do tego uprawnione. Zobaczymy, jaki będzie dalszy bieg tej kwestii, jakie będą ostateczne decyzja i orzeczenia komisji ds. dyscypliny finansów publicznych. Dopiero wtedy będziemy analizować i zastanawiać się, jaką decyzję w przyszłości podejmiemy" - mówił marszałek Witold Kozłowski w lutowej rozmowie w Radiu Kraków.
Głuchowskiego od początku bronią pracownicy i aktorzy kierowanego przez niego teatru, a także wielu scen polskich i zagranicznych. Nie brakuje głosów, że prawdziwą przyczyną rozpoczęcia procedury odwołania ma być ubiegłoroczna, kontrowersyjna premiera "Dziadów" Mai Kleczewskiej. Przedstawiciele władz wojewódzkich jednoznacznie odpierają jednak ten argument, wskazując, że nie doszło do jakiejkolwiek próby cenzury ani karania dyrektora za jego działalność twórczą.
Pełne oświadczenie dyrektora Krzysztofa Głuchowskiego w sprawie stawianych mu zarzutów znaleźć można na stronie internetowej teatru i w mediach społecznościowych.