Kraków czekał na tę operę ponad 60 lat – powiedział na konferencji prasowej we wtorek dyrektor Opery Krakowskiej Bogusław Nowak. „Turandot” Pucciniego, w piątek po raz pierwszy zabrzmi na scenie Opery Krakowskiej.
Spektakl przygotował kierownik muzyczny Tomasz Tokarczyk oraz reżyser Karolina Sofulak. Tokarczyk ocenił, że partie wokalne i aktorskie są niezwykle trudne. Jego zdaniem warto zwrócić uwagę na bogactwo instrumentów perkusyjnych, w skład których wchodzą gongi, ksylofony, pojawia się celesta, są organy, a wraz z chórem dziecięcym saksofony, które imitują tradycyjną chińską melodię.
W postać dumnej księżniczki Turandot wcielą się sopranistki Wioletta Chodowicz i Agnieszka Kuk. „Podobno to partia trudna, ale wydaje się mi, że są trudniejsze. Dla mnie Madame Butterfly Pucciniego wydaje się trudniejsza. Turandot na pewno wymaga pewnej dojrzałości, przejścia pewnej drogi. Potrzebne jest doświadczenie, by tę partię zaśpiewać, by mieć władzę nad głosem” – powiedziała Wioletta Chodowicz. Jej zdaniem Turandot nie istnieje bez innej postaci kobiecej w operze – bez młodej niewolnicy Liu (Katarzyna Oleś-Blacha, Iwona Socha). „Te dwie postacie są jak awers i rewers jednej monety, uzupełniają się. (…) Poprzez zestawienie tych dwóch postaci portret kobiety wydaje się pełny” – oceniła.
Agnieszka Kuk przyznała, że Turandot do dla niej wymarzona partia. Według niej przygotowanie takiej opery nie jest łatwe, a bycie częścią zespołu, który realizuje spektakl, jest powodem do dumy. Jej zdaniem dzięki operze można poznać Turandot na nowo. „Przez terapię traumy jest to kobieta, która zyskuje ludzkie oblicze. To nie Turandot, której się nie lubi. Mam nadzieję, że publiczność odczuje, że ta kobieta ma serce (…) „ – mówiła sopranistka również zwracając uwagę na ważną rolę Liu w dopełnieniu postaci Turandot.
Dominik Sutowicz, który – wraz z Tomaszem Kukiem – gra księcia Kalafa, zwrócił uwagę m.in., że sukces opery to w dużej mierze zasługa muzyki, w tym orkiestry. „W operze miłość zwycięża i to jest piękne” – podkreślił tenor.
Za scenografię i kostiumy w spektaklu odpowiada Ilona Binarsch, za choreografię - Monika Myśliwiec, za reżyserię światła - Kamil Lenda, za multimedia – Radosław Cabała.
„Turandot” to ostatnia i nieukończona opera włoskiego Pucciniego. Opowieść o „lodowej księżniczce”, skazującej na śmierć pretendentów do jej ręki, którzy nie rozwiążą poprawnie trzech zagadek, ma genezę w twórczości XII-wiecznego perskiego poety Nizamiego. W pierwotnej wersji legendy dumna piękność była nie córką chińskiego cesarza, ale Słowianką.
Prawie 600 lat później baśń dotarła do Europy jako jedna z perskich legend zebranych przez François Petis de la Croix, który nadał jej tytuł „Książę Kalaf i chińska księżniczka”. Historia ewoluowała dalej, stając się podstawą m.in. komedii dell’arte Carla Gozziego, sztuki Friedricha Schillera, czy też kilkunastu oper i suit teatralnych.
Puccini i jego libreciści – Giuseppe Adami i Renato Simoni – rozpoczęli prace nad „Turandot” w marcu 1920 r. Bazowali na wielu poprzednich wersjach baśni, nie stroniąc jednocześnie od wplatania własnych pomysłów. Gdy w listopadzie 1924 r. włoski kompozytor zmarł na raka krtani, zostawił po sobie ukończoną muzykę do większości opery – łącznie z jej najbardziej dramatyczną sceną, samobójczą śmiercią Liu – oraz szkice finału.
Zgodnie z opisem historii opery, wydawnictwo Ricordi, dyrygent Arturo Toscanini oraz syn kompozytora Tonio zlecili dokończenie dzieła mistrza młodemu kompozytorowi Francowi Alfano, choć plotka głosi, że na widok rezultatu Toscanini wpadł w szał. Wybór premierowej obsady także obrósł w legendy.
Z ówczesnych wybitnych włoskich tenorów aż trzech – Beniamino Gigli, Giacomo Lauri-Volpii Giovanni Martinelli – miało zarzekać się, że to właśnie jemu mistrz Puccini obiecał partię Kalafa. Ostatecznie wybór padł jednak na Hiszpana Miguela Fletę, którego kompozytor podobno nie cierpiał. Rolę tytułową wykreowała pochodząca z Białegostoku Róża Burchstein, znana lepiej jako Rosa Raisa. Światowa premiera opery odbyła się w kwietniu 1926 r. w La Scali w Mediolanie.