Reżyserzy, którzy za czasów Jana Klaty przygotowali spektakle, żegnają się z widownią. Aktorzy jeszcze grają, ale z poczuciem, że to już ostatnie chwile chwały tej narodowej sceny.
W tym tygodniu po raz pierwszy, odkąd Marek Mikos zasiadł za sterami Narodowego Starego Teatru, a Jan Polewka został dyrektorem do spraw artystycznych, odbywają się próby do pierwszej premiery. Pierwszym, który zgodził się pracować pod nowym kierownictwem narodowej krakowskiej sceny, jest Alejandro Genes Radawski. W poważnych opracowaniach teatralnych nie ma o nim nawet wzmianki. Jedyne, co można znaleźć, to wywiad Radawskiego dla portalu Centrolatino.pl, w którym Argentyńczyk zdradza, że w Starym był na pięciu sztukach, na trzech zasnął, a z dwóch z nudów wyszedł. Udzielił wywiadu w 2016 r. Radawski reżyseruje w Starym sztukę "Multiroom Bernardy A.". To kameralny spektakl na cztery aktorki, ale - jak się okazuje - z zespołu Starego chce w nim grać tylko Ewa Kolasińska. Z naszych informacji wynika, że inne aktorki Starego (Urszula Kiebzak, Małgorzata Gałkowska, Marta Ścisłowicz) odmówiły przyjęcia roli. W poszukiwaniu współpracowników