Konfrontacja z systemem, a także sobą i własnymi wyborami jest jednym z tematów teatralnej adaptacji „Małej Apokalipsy" Tadeusza Konwickiego w reżyserii Waldemara Raźniaka. Spektakl od piątku będzie można oglądać na scenie Narodowego Starego Teatru w Krakowie.
„Mała Apokalipsa" powstała w okresie komunizmu i była uważana za wyraz oporu oraz moralną rozprawę z sumieniami ówczesnych pokoleń. Główny bohater powieści, inwigilowany pisarz, który w poczuciu beznadziei i rozczarowania wycofuje się z życia publicznego, jest nakłaniany do publicznego samospalenia. Bohater, początkowo nieprzekonany, rusza ulicami Warszawy w stronę Pałacu Kultury i Nauki, gdzie ma dokonać tego gestu.
„Po drodze spotyka różnego rodzaju postaci, dzięki którym jest w stanie w jakimś sensie z jednej strony spróbować pozbyć się wątpliwości, z drugiej strony nabywa nowych wątpliwości, ponieważ każda z tych postaci ma inną postawę moralną, inne poglądy i w różny sposób uwikłana jest w system opresji, w którym funkcjonuje społeczeństwo" – opowiada dyrektor NST i reżyser spektaklu Waldemar Raźniak. „Rodzaj otwarcia w finale, gdzie tak naprawdę nie wiemy, czy to samospalenie się dokonało czy nie, jest momentem, w którym możemy się tej postaci przyjrzeć" – zwraca uwagę.
Grzegorz Mielczarek, który w spektaklu wciela się w główną postać, zauważa, że gest sprzeciwu wobec reżimu okazuje się drogą bohatera w stronę samoświadomości, lepszego zrozumienia kondycji ludzkiej i granic konformizmu. „To też podróż ku zrozumieniu, że nasze decyzje życiowe również zostawiają ślady - w pamięci innych ludzi, w relacjach. Więc jest to złożona, piękna, trudna, bolesna, bardzo pogmatwana droga na granicy snu i rzeczywistości. Droga ku zrozumieniu, sprawdzeniu się w bardzo trudnych zdarzeniach i spotkaniach" – mówi Mielczarek.
Twórcy spektaklu „Mała Apokalipsa 20XX" zaznaczają, że choć z czasem powieść stała się dokumentem minionej epoki, stawiane w niej przez autora pytania nie tracą aktualności. „Wiemy o tym, że kiedy powieść Konwickiego powstawała, wprawdzie mówiło się trochę o tym, czy PRL dołączy do Związku Radzieckiego jako jedna z republik czy nie, ale była to jakaś fantastyczna wizja. Dzisiaj my się właśnie tego najbardziej boimy; tego, co by się wydarzyło, kiedy wojska Putina weszłyby do strefy NATO. Ta realna groźba i próba wyobrażenia sobie, jakbyśmy się w takiej sytuacji musieli znowu odnaleźć, w sytuacji opresji, jest realną przestrogą" – uważa reżyser. „Osoby, które pamiętają PRL mogą mieć moment deja vu, a ci, którzy nie pamiętają, mogą być trochę zszokowani" - dodaje.
„To jest spektakl o konfrontowaniu się – konfrontowaniu z sobą, rzeczywistością, system i wyborami. I o tym, że wewnętrzna emigracja nie jest dobrym rozwiązaniem, również w tych czasach" – dodaje Grzegorz Mielczarek.
Spektakl „Mała Apokalipsa 20XX" według Tadeusza Konwickiego w reżyserii Waldemara Raźniaka będzie miał premierę w piątek na Scenie Kameralnej NST w Krakowie przy ul. Starowiślnej 21.
Na scenie: Bogdan Brzyski, Iwona Budner, Grzegorz Grabowski, Paweł Kruszelnicki, Katarzyna Krzanowska, Zbigniew Kosowski, Krzysztof Stawowy, Grzegorz Mielczarek, Aleksandra Nowosadko, Anna Radwan, Dorota Segda, Małgorzata Walenda, Krzysztof Zawadzki, Kamil Pudlik (gościnnie) oraz Wiktor Loga-Skarczewski.(PAP)