Teatr Variete dostanie dodatkowe 450 tys. zł - zdecydowali radni z komisji kultury i ochrony zabytków.
W trakcie sierpniowej sesji rady miasta wniosek o przyznanie dodatkowych pieniędzy dla teatru Variete wywołał burzę w magistracie. 450 tysięcy złotych na realizację spektaklu "Przerażonego na śmierć", o które wystąpił dyrektor Janusz Szydłowski, nie spodobało się radnym, którzy nie chcieli dokładać pieniędzy teatrowi, który zasłynął obśmianymi przez krytyków "Legalną blondynką" i paryską rewią. - Powstanie teatru Variete kosztowało miasto około 30 milionów złotych. Teraz zaczyna się z niego robić mały stadion Wisły - argumentował wówczas Mirosław Gilarski. O tym, że miasto nie może odmówić dofinansowania, przekonywała wczoraj radnych na posiedzeniu komisji kultury wiceprezydent Magdalena Sroka. - Toczenie dyskusji jest bezzasadne, bo sytuacja jest prosta. W ubiegłym roku na działalność teatru z miejskiego budżetu przekazano 2 miliony złotych. Dyrektor Szydłowski został poproszony o oddanie części dotacji, a my zadeklarowali