O podjęcie walki z nadużyciami w szkołach teatralnych dwa lata temu postulowali uznani artyści, młodzi na dorobku i startujący w zawodzie studenci.
Ujawnienie skali nadużyć było kubłem zimnej wody wylanym na głowy tych odpowiadających za bezpieczeństwo studentów - przyznaje w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Tomasz Wysocki, rzecznik ds. etyki Akademii Sztuk Teatralnych w Krakowie.
Aby nie dopuszczać do podobnych zdarzeń, w krakowskiej szkole i jej wydziałach zamiejscowych przyjęto kodeks etyki i regulamin funkcjonowania rzeczników (w każdym z oddziałów taką funkcję pełni inna osoba - po to, aby możliwy był stały kontakt ze studentami; krakowska AST ma również rzecznika zewnętrznego, niezwiązanego ze środowiskiem). Kontakt z nimi możliwy jest zarówno mailowo, osobiście, a także poprzez anonimowe zgłoszenia. W przypadku podejrzeń nadużyć procedura jest jasna: władze uczelni wzywają pedagoga, który ma możliwość odniesienia się do zarzutów. Jeśli informacje o nich znajdują potwierdzenie w dalszych ustaleniach, profesor może stracić pracę. Jeśli sprawa dotyczyłaby zaś osoby na wysokim stanowisku, na przykład dziekana, to wówczas decyzję podejmuje komisja ewaluacyjna, powoływana przez rektora.