Sprawa Jerzego Stuhra jest jeszcze poważniejsza, niż początkowo się wydawało. Nie jest wykluczone, że aktor usłyszy zarzuty, za które grozi kara pozbawienia wolności. Wszystko przez ruch, jaki wykonała krakowska prokuratura.
W środę media donosiły nieoficjalnie, że tego dnia może dojść do przesłuchania Jerzego Stuhra w związku z ubiegłotygodniową kolizją. Okazało się, że aktor nie złożył jednak wyjaśnień. Jak wynika z ustaleń Radia ZET, ma to nastąpić najwcześniej w przyszłym tygodniu, tj. na początku listopada.
Nawet 5 lat więzienia dla Jerzego Stuhra?
Rozgłośnia informuje również o kroku, na jaki w tej sprawie zdecydowała się prokuratura, a który to może zdecydować o postawieniu Stuhrowi zarzutów poważniejszych niż pierwotnie sądzono. Chodzi o zlecenie dodatkowych badań, które mają ustalić czy poszkodowany nie doznał naruszenia czynności ciała na okres powyżej 7 dni. Jeśli badania to potwierdzą, zdarzenie zostanie zaklasyfikowane już nie jako kolizja, a jako wypadek. To zaś wiąże się z poważniejszymi konsekwencjami.
"W tej sytuacji aktor nie będzie odpowiadał za wykroczenie, ale za przestępstwo spowodowania wypadku w stanie nietrzeźwości. Grozi za to kara do 5 lat więzienia" – wskazuje Radio ZET.
Co więcej, sytuacja ta umożliwi zbadanie, czy nie doszło do ucieczki z miejsca wypadku. "Śledczy zabezpieczyli już nagranie z kamery umieszczonej na kasku motocyklisty" – czytamy.
Stuhr prowadził po alkoholu i spowodował kolizję
W ubiegłym tygodniu policja potwierdziła, że 75-letni mężczyzna kierujący lexusem potrącił na al. Mickiewicza w Krakowie 44-letniego motocyklistę. Uderzył go autem w łokieć, motocyklista się przewrócił. Kierowca auta jechał dalej, bo - jak tłumaczył potem na miejscu policji - nie zauważył kolizji. Kiedy został zatrzymany, policja zbadała, że ma 0,7 promila alkoholu we krwi.
Okazało się, że kierowcą, który doprowadził do kolizji, był aktor Jerzy Stuhr.
"Bardzo żałuję i przepraszam, że wczoraj podjąłem tę najgorszą w moim życiu decyzję o prowadzeniu samochodu. Deklaruję pełną współpracę z organami powołanymi do wyjaśnienia wczorajszego incydentu. Jednocześnie chciałem zapewnić, że wbrew doniesieniom medialnym, nie zbiegłem z miejsca zdarzenia, lecz zatrzymałem się na życzenie jego uczestnika (motocyklisty - red.) i razem oczekiwaliśmy na przyjazd policji" – napisał Stuhr w opublikowanym dzień później oświadczeniu.
Służby zatrzymały aktorowi prawo jazdy, a do sprawy włączyła się Prokuratura Rejonowa Kraków-Krowodrza.