Na tę premierę w Operze Krakowskiej czekaliśmy z zaciekawieniem. Starsi melomani pamiętali jeszcze inscenizację Kazimierza Korda sprzed ponad 40 lat oraz poruszającą kreację Janiny Tisserand-Parzyńskiej w partii starej Hrabiny i oczekiwali podobnych wrażeń.
Młodsi chcieli poznać uważane za najlepsze dzieło sceniczne Piotra Czajkowskiego, a znając wcześniejsze reżyserskie dokonania Krzysztofa Nazara spodziewali się spektaklu interesującego i spójnego. Jeszcze inni byli zainteresowani muzycznymi dokonaniami Iwony Sowińskiej, która premierę "Damy pikowej" przygotowała i prowadziła, a której dotychczas nie oglądaliśmy w Krakowie z batutą w dłoni. Nowa inscenizacja mrocznego dzieła kipiącego namiętnością okazała się rzeczywiście interesująca, choć w niedzielę nie Hrabina, nie opętany żądzą wzbogacenia się Herman, ale rozdarta między dwoma kochającymi ją mężczyznami Liza stała się główną bohaterką opery, a to za sprawą wokalnego i aktorskiego kunsztu Ewy Biegas. Opera Krakowska przygotowała dwie różne obsady "Damy pikowej". Szerzej o nich w jutrzejszym "Dzienniku Polskim".