Daria Kuziak, kompozytorka, mieszkanka Głogowa na Dolnym Śląsku, rodem z Czarnej w Gminie Uście Gorlickie, o swojej pracy dyplomowej mówi tylko skromnie: - Udał mi się ten utwór.
Część serca Darii jest na Łemkowszczyźnie
Daria miała może dziesięć, może dwanaście lat. Dokładnie nie pamięta, kiedy dokładnie pierwszy raz przyjechała z rodzicami na Łemkowszczyznę. Już wtedy była świadoma historii rodziny i w ogóle Łemków, którzy z tych terenów zostali wysiedleni. Trudno się dziwić. To była też historia jej bliskich.
- Na Łemkowszczyźnie, w Czarnej w gminie Uście Gorlickie w 1930 roku urodziła się Maria Matijczak moja prababcia od strony mamy - opowiada Daria. Z kolei rodzina od strony taty Darii pochodziła z Boguszy na Sądecczyźnie.
Łemkowszczyzna zawsze żywa
Daria bardzo ceni sobie rodzinny dom w Głogowie i mądrość swoich rodziców, którzy wychowywali ją nie tuż obok kultury i tradycji łemkowskich, ale w ich centrum. - Okazją do przekazywania tej tradycji zawsze były rodzinne święta, obchodzone tak, jak tutaj na Łemkowynie, ze wszystkimi tradycjami, ale też rodzinne uroczystości, jak choćby wesela. Nigdy nie byłam biernym obserwatorem tych wydarzeń, a rodzice dbali, bym aktywnie w nich uczestniczyła - opowiada. Tak zrodził się nie tylko sentyment do Łemkowyny, szacunek do tradycji, aż w końcu miłość do muzyki, którą przez jedenaście lat Daria pielęgnowała najpierw w Łemkowskim Zespole Pieśni i Tańca „Kyczera" w Legnicy, gdzie grała na skrzypcach. W 2016 roku w II LO w Głogowie zdawała maturę z języka łemkowskiego.
Dzisiaj jest już absolwentką studiów magisterskich w klasie kompozycji prof. Grażyny Pstrokońskiej-Nawratil, a swoim dorobku ma blisko dwadzieścia utworów kameralnych i symfonicznych i elektronicznych wykonywanych podczas różnych koncertów i festiwali. Obecnie gra na skrzypcach i saksofonie w zespole ' folk (czyt. ne lem folk). Chętnie angażuje się w różnego rodzaju akcje propagujące kulturę łemkowską. Zawodowo zajmuje się nauką przedmiotów ogólno-muzycznych w szkole muzycznej we Wschowie. Jest również zafascynowana teorią uczenia się muzyki Gordona, prowadzi zajęcia gordonowskie dla maluszków, umuzykalniając najmłodsze pokolenia.
Bilety na „Hołos" jak świeże bułeczki
W duszy Darii Łemkowyna gra. Tego nie da się nie zauważyć już po pierwszym spotkaniu. Gdy tylko mówi o każdym przyjeździe na Łemkowszczyznę, w jej oczach pojawia się niezwykły blask, tak samo zresztą, gdy zaczyna opowiadać o „Hołosie", Operze Łemkowskiej, którą napisała jako pracę licencjacką na finał studiów w Akademii Muzycznej we Wrocławiu. - Udał mi się ten utwór -mówi skromnie. - A potem powstał projekt - dodaje.
Premiera „Hołosu" odbyła się w ubiegłym roku we Wrocławiu, a o sukcesie dzieła świadczy choćby fakt, że 400 biletów na premierę rozeszło się w niespełna 20 minut. 750 miejsc w Operze Krakowskiej we wrześniu tego roku też wyprzedało się niemal w całości. Tak samo jak bilety na przedstawienie zaplanowane na 22 listopada, które odbędzie się w Cytadeli Warszawskiej - Muzeum Historii Polski. Potem „Hołos" znów wraca do Wrocławia, a spektakl będzie można obejrzeć 1 lutego. Już po premierze Daria nie ukrywała, że zależy jej, by operę zobaczyło jak najwięcej Łemków, ale nie tylko. „Hołos" to opera, która daje głos łemkowskiej kulturze. To doskonała okazja do poznania muzyki i sztuki, która przez wiele dekad była marginalizowana.
Operowe Marysia i Hancia - to Łemkowyna
- Przez wszystkie te lata właśnie tytułowy głos był tym, co wnosiło łemkowska kulturę i tradycję w nasze serca, był remedium na tęsknotę i troską o pamięć. Tytułowy „Hołos" to poszukiwanie łemkowskiej tożsamości, zaś postacie Marysia i Hancia to odpowiednio łemkowska ziemia, chyże, pola, cerkiew, czyli wszystko co namacalne, co zostało tutaj po wysiedleniu oraz Łemkowyna w sercu, czyli to co Łemkowie zabrali ze sobą - głos - symbol dziedzictwa, żywej kul- tury i języka - tłumaczy Daria Kuziak. Darii zależało na połączeniu brzmienia łemkowskiej kapeli i orkiestry kameralnej, a także śpiewu klasycznego z białym głosem.
- To unikatowe połączenie jest jak mocna nić między przeszłością, a tym co dopiero przed nami. W drugiej fazie pracy nad operą pojawiła się także koncepcja stworzenia warstwy elektronicznej z wykorzystaniem nagrań prawosławnego nabożeństwa oraz fragmentów listów, które Łemkowie wysyłali w czasie Akcji Wisła do swoich krewnych w USA. Elektronika wniosła do projektu nową energię i duchowy wymiar - podkreśla Daria Kuziak. Opera składa się z dziewięciu płynnie połączonych scen i trwa około 60 minut. Na scenie zderza się tradycja z nowoczesnością, a wszystko to dzięki obecności dwóch zespołów - Łemkowskiego Zespołu Pieśni i Tańca „Kyczera" z Legnicy oraz Teatru ROZBARK z Bytomia.