W części się oczywiście z Panami zgadzam: w teatrze rozstrzygające są spektakle. Ale trochę dobrej rozmowy o nich, rozmowy, która nie będzie ani przypochlebianiem się, ani szydzeniem, jak bozię kocham, nie zawadzi. A takiej rozmowy w polskim teatrze nie ma - na felietony Pawła Sztarbowskiego i Michała Zadary odpowiada Krzysztof Kopka, współautor "Manifestu kontrrewolucyjnego" Teatru im. Modrzejewskiej w Legnicy.
Szanowny Panie Pawle, Szanowny Panie Michale, gdyby nie to, że tytuł cokolwiek zużyty a nawet jakby troszkę upaćkany, tobym Panom powiedział - "warto rozmawiać". Bo w obu Panów felietonach, będących reakcją ma Manifest Głomba pobrzmiewa taka nutka młodopolsko - tyrtejskiego zniecierpliwienia: dosyć już mielenia jęzorem, gdy tu Czynu, gdy tu Dzieł potrzeba! W części się oczywiście z Panami zgadzam: w teatrze rozstrzygające są spektakle. Ale trochę dobrej rozmowy o nich, rozmowy, która nie będzie ani przypochlebianiem się, ani szydzeniem, jak bozię kocham, nie zawadzi. A takiej rozmowy w polskim teatrze nie ma. I nie ma się co, Panie Pawle, bać, że życie wre na ulicach, że nam ono ucieka a my tu czas tracimy na doktoryzowanie się z teatrologii. W środę skakałem na manifestacji przeciwko ACTA, dziś do Pana piszę. Damy radę. Podsumowując ostatnią Boską Komedię J. Derkaczew napisała, że "polski teatr wpadł w nastrój wkurzonego kibola, k