Styl pracy Aignera stał się rodzajem patentu, który sprawdza się w przypadku każdego komediowego materiału - Szekspira, Fredry, współczesnej dramaturgii brytyjskiej, czy "operetty wielce narodowej" - o spektaklu "Karmaniola czyli od Sasa do Lasa" Stanisława Moniuszki w reż. Pawła Aignera w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku pisze Wiktoria Formella z Nowej Siły Krytycznej.
Oglądając najnowszą premierę Teatru Wybrzeże w Gdańsku - "Karmaniolę, czyli od Sasa do Lasa" - trudno uwolnić się od wrażenia, że już gdzieś widziało się podobną inscenizację, mimo że operetka z librettem Joanny Kulmowej i muzyką Stanisława Moniuszki rzadko gości na polskich scenach. Mnóstwo gagów, pojedynków na szable i pistolety, do tego szalone tempo, sporo bieganiny oraz specyficzna konwencja gry aktorskiej (rozemocjonowana, brawurowa, postaci kreślone grubą kreską) - wszystko to sprawia, że podobieństw nie trzeba daleko szukać; wystarczy przypomnieć sobie którąś z poprzednich realizacji Pawła Aignera. Choć "operetta wielce narodowa" opowiada o losach kilku fikcyjnych Polaków, jej akcja jest osadzona w czasach Wielkiej Rewolucji Francuskiej. Trup ściele się gęsto, więc Joseph Ignace Guillotin (Adam Turczyk) prezentuje nam działanie "narodowej brzytwy, maszyny do dekapitacji człowieka" na przypadkowo przechodzącym arystokracie (Maciej Sz