EN

16.11.2013 Wersja do druku

Konflikt polityczny w Polsce przenosi się na obszar sztuki

Radykalny teatr, a taki uprawia Jan Klata, zawsze prowokował radykalne opinie. Ryzyko protestu i odrzucenia jest weń wpisane - pisze Roman Pawłowski w Gazecie Wyborczej.

W latach 70. publiczność w Wuppertalu odrzucała spektakle Piny Bausch, do legendy przeszły słowa jednego z widzów: "Pani Bausch, nie jest pani warta ani jednej marki, którą na panią wydajemy". Podobnie działo się dwie dekady później na politycznych przedstawieniach Franka Castorfa w Volksbühne w Berlinie. Aktorzy przerywali grę, aby pozwolić niezadowolonym opuścić salę, czasem ich do tego zachęcali. Incydent w Starym Teatrze ma jednak inny wymiar, nie tylko artystyczny. To kolejny po spaleniu tęczy na pl. Zbawiciela dowód na to, że konflikt polityczny w Polsce przenosi się na obszar sztuki. Protestujący w Starym Teatrze posługiwali się tą samą retoryką hańby, co "patrioci" z Marszu Niepodległości. I chociaż nie użyli zapalniczek, to jednak ich cel był ten sam: usunąć z przestrzeni publicznej sztukę, której nie akceptują. Sztuka powinna być przestrzenią nawet najgorętszej debaty politycznej, jednak żadna z jej stron nie może wykluczać dr

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Konflikt polityczny w Polsce przenosi się na obszar sztuki

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza online

Data:

16.11.2013

Wątki tematyczne