EN

21.12.2020, 12:48 Wersja do druku

Komunizm czyli władza cen

"Cena władzy" Roberta Miękusa i Sławomira Kopra w reż. Arkadiusza Biedrzyckiego w Teatrze Telewizji. Pisze Andrzej Dąbrówka w portalu Teatrologia.info.

fot. mat. Filmu Polskiego

Temat

Grudzień 1970 roku należy do wydarzeń pogranicznych: jest jeszcze współczesnością, ale też należy do przeszłości. Stawia to szczególnie trudne wymagania przed autorami, gdyż współczesność krępuje ich swobodę, a przeszłość pozbawia publiczność niezbędnych zasobów wiedzy, na których autor musi polegać, pisząc o rzeczywistych wydarzeniach – z konieczności w formie krótkiej, nie w obszernej źródłowej monografii. Konieczne jest w takich razach ograniczanie tematu, i w sztuce Cena władzy polega ono na wyborze kluczowego wątku politycznego, jakim była „zmiana Kierownictwa”, czyli zastąpienie partyjno-rządowego układu z Gomułką i Cyrankiewiczem przez Gierka z Jaroszewiczem, za czym poszły duże ruchy kadrowe na wszystkich szczeblach struktury Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej oraz administracji państwowej.

Centralną postacią jest Gomułka (Wojciech Kalarus), ciągle silny mimo kryzysu 1968 roku, i wzmocniony politycznym sukcesem układu z Niemcami. Uwikłany w centralne zarządzanie systemem gospodarczym pada w końcu pod ciężarem jego niewydolności. Biorąc pod uwagę całą fikcyjność komunistycznego pieniądza, rachunku gospodarczego, człowiek się zastanawia, czy manewr z podwyżkami cen to w ogóle nie była jakaś wykreowana petarda, mająca stworzyć obiektywny kryzys, w celu kompromitacji dyktatora. Ceną tak pomyślanej władzy jest paradoksalna władza cen: to one decydują o powodzeniu lub klęsce rządu.

Przedstawienie zaczyna inauguracyjne przemówienie Gierka (Zbigniew Stryj) wieczorem 20 grudnia 1970 – czyli finał wydarzeń, które następnie przedstawiane są w porządku chronologicznym, od pierwszych dni grudnia „po Barbórce”, która zresztą była powodem odroczenia podjętej wcześniej decyzji o podwyżce cen żywności, o co prosił „towarzysz Gierek”.

Sztukę zamyka złowróżbna scena, w której po wyjściu Jaruzelskiego (Marcin Bosak) z Komitetu Centralnego dołącza do niego kilku generałów. To będą ci nędzni bohaterowie następnego kryzysu dziesięć lat później.

Drugi plan i tło

Jak to często bywa w dramatach politycznych, trudno oddzielić pierwszy plan od drugiego, gdyż intrygę prowadzi zwykle kilka osób, mających jednakowy wkład w jej przebieg, nawet jeśli obalany jest jeden przywódca, a stawiany na jego miejsce inny. Za nimi są zawsze jacyś aktywiści, jak tu członkowie Biura Politycznego, bądź ministrowie mający swoje pola odpowiedzialności. Aktywnie przyczynia się do tego przewrotu Stanisław Kania (Jarosław Boberek), nadzorujący z ramienia KC tajne służby, które musiały zmienić front i przestać bronić Gomułki, aby jego obalenie mogło się odbyć „drogą polityczną”.

Być może równie kluczową rolę odgrywa szef MON Wojciech Jaruzelski, szef resortu siłowego, który ostrożnie konferuje z Mieczysławem Moczarem (Wojciech Skibiński), nieformalnym przywódcą frakcji partyzantów w PZPR, głównym i znanym oponentem Gomułki. Moczar naciska na Jaruzelskiego, gdyż ponownie pretenduje do funkcji I Sekretarza i współpracuje z grupą Kani/Gierka nad jego obaleniem. Nie wzbudza entuzjazmu Jaruzelskiego: „Mietek, raz ci już nie wyszło” (aluzja do 1968 roku), ale zyskuje poparcie: „Cel mamy wspólny”.

Zadanie ułatwia spiskowcom uległość Cyrankiewicza (Rafał Królikowski), który zgadza się jako premier na kontrolowane zaognienie sytuacji strajkowej, aby wymusić ustąpienie Gomułki, byle „nie rozkołysać tej łódki za bardzo” – jak mówi w rozmowie z Kanią i Szlachcicem (Jacek Król), człowiekiem Gierka. Sam układa się ze spiskowcami oferując rezygnację z premierostwa („to już 20 lat, jestem zmęczony”) za obietnicę godziwej synekury jako Przewodniczący Rady Państwa (był nim do 1972).

To on (oprócz nieobecnego Piotra Jaroszewicza, wtedy w Moskwie na obradach RWPG) jest łącznikiem z „towarzyszami radzieckimi”, którzy przez ambasadora ZSRR w Warszawie wieczorem 16 grudnia 1970 przekazują jemu właśnie kopertę z sugestią, że nie popierają Moczara.

Wydarzenia w historycznym wymiarze donioślejsze – przebieg protestów – nie są tematem, ale pojawiają się tylko w tle. Mowa o nich w rozmowach i w telewizyjnych dziennikach, scena naszego teatru dopuszcza je jako dobitne wizualnie migawki: uciekający manifestanci, gonieni przez zomowców, pobici w milicyjnych furgonetkach, zabici okrywani całunem. Te kontrapunktowe obrazy tworzą odniesienie do politycznych sporów między protagonistami i pokazują, kto płacił tę „cenę władzy”.

Poeta a Historyk

Od początku refleksji nad stosunkiem literatury do rzeczywistości różnie im przyznawano pierwszeństwo. Arystoteles stawiał poetę wyżej niż historyka, ze względu na większą swobodę. Historyka wiążą fakty, poeta może mówić prawdę operując tylko obrazami prawdopodobnymi.

Pisząc o realnej historii poeta ma jednak też związane ręce. Mimo to zachowuje swoją wyższość nad historykiem, gdyż może łatwiej przeprowadzić syntezę. Łatwość jest względna, wynika z licencji na skracanie, streszczanie, przy zachowaniu czytelności. Historyk też tworzy syntezy, ale nie wolno mu pomijać zbyt wielu szczegółów, podczas gdy poecie pozwalamy wybierać charakterystyczne motywy i rysy, i układać z nich czytelną opowieść.

Stosując to kryterium do Ceny władzy autorskiego tandemu Miękus / Koper można uznać, że umiejętnie skomprymowali wiele zdarzeń, działań, procesów, zachowań w spójną opowieść, mówiącą nam, co się wtedy wydarzyło – ale nie w sferze powierzchniowych faktów, lecz w istocie rzeczy: komu o co chodziło, kto z kim się wiązał przeciw komu, kto czym ryzykował.

Role

Gomułka – zrzędliwy, powłóczący nogą (postrzelony w 1932), nerwowy, potrafi walić pięścią w biurko podczas zebrania Biura Politycznego. Rola nieco chyba przerysowana, ale przez to tłumacząca, dlaczego legendarny wszak Wiesław stracił poparcie najbliższych współpracowników.

Gierek – po robociarsku niedźwiedziowaty, jeszcze nie zatracił odruchu traktowania ludzi po ludzku (zaprasza kierowcę do domu i częstuje go kolacją). Trochę wykreowany jako ten lepszy na miejsce złego satrapy, choć nie zdradza żadnych niekomunistycznych ciągot, o czym świadczy dochodzące z radia podczas sceny porannego golenia ortodoksyjne przemówienie z głosem prawdziwego Gierka.

Cyrankiewicz – ustawiony na wielu politycznych fotelach, sybaryta jedzący szynkę plasterkami, już z trzecią żoną, strofowany jak uczniak przez pryncypialnego Wiesława, próbuje spaść na cztery łapy.

Jaruzelski – zimny gracz, ważący każde słowo, zawsze regulaminowy służbista, różny od większości towarzyszy lubiących mocne i dobre trunki, nie pali i nie pije, u niego goście dostają herbatę, i on sam ją popija.

fot. mat. Filmu Polskiego

Wśród ról drugoplanowych na wzmiankę zasługują żony: Cyrankiewicza czyli Krystyna Tempska-Cyrankiewicz (Diana Kadłubowska), Gierka – Stanisława Gierek (Monika Babula) i Jaruzelskiego – Barbara Jaruzelska (Agnieszka Przepiórska) – ciche towarzyszki życia, dyskretnie przypominające o życiu zwykłych ludzi.

Dramaturgia

Materiał historyczny nie daje autorowi sztuki swobody komponowania pasjonujących akcji, gdyż jedynie selekcjonując motywy i naświetlając wybrane szczegóły może przenieść historię w ramy sztuki i pokierować odbiorem. Tworząc po swojemu dialogi, które zwykle w historii się nie zachowują, aranżując konieczne spotkania i spory, których przebiegu możemy się tylko domyślać, autor sztuki historycznej może swoją prezentację znacząco ożywić, budując pewne intrygi, ale nie zmieni biegu zasadniczych wypadków, które widzom są już znane. Pod tym względem autorzy wykazują się dobrym warsztatem, umiejętnie fikcjonalizują relacje między postaciami, dobrze charakteryzują osoby operując skrótowymi, wyrazistymi dialogami.

Strukturalnie dobór motywów układa się w tragiczny schemat „ze szczęścia w nieszczęście”, czyli upadku bohatera, który cieszy się pełnią władzy, w ciągu dwóch tygodni zaś ją traci bezpowrotnie. Wyjściowym szczytem jest zawarcie układu z Niemcami podczas pamiętnej wizyty kanclerza RFN (oglądamy jedyny raz w tej sztuce autentyczne kadry telewizyjne, na których Willy Brandt i Józef Cyrankiewicz podpisują dokumenty). Fakt ten bardzo umocnił politycznie Gomułkę, wewnętrznie i wobec Moskwy, co zresztą tłumaczy jego upór w sprawie podwyżek, i względną samodzielność, jaką dał mu Breżniew, przyjmujący do wiadomości jego zapewnienie, że łatwo zdusi ten „bunt kronsztadzki”, jak wówczas określił wydarzenia gdańskie.

Tak więc mamy tu zarazem swoistą perypetię, polegającą na tym, że to co bohater uznaje za sukces i źródło siły, stanie się przyczyną jego upadku.

Scena

Scenografia (Justyna Elminowska) i kostiumy (Małgorzata Śmigielska) to „późny Gomułka” rozpoznawalny na każdym kroku: ciasne, ponure pomieszczenia mieszkalne i biurowe, cerata na kuchennym stole, siermiężne ubrania, wszystko duszne, pogrążone w dymie papierosów. Pół wieku!

Efekt zduszenia podkreślają zdjęcia (Robert Lis), i dyskretna muzyka (Antoni Wojnar): jej proste, choć żywe i bogate w dźwięk frazy, są jak ciężkie westchnienia, właściwie bez melodii, wyrażają tamten brak oddechu w totalitarnym zniewoleniu.

Niezbędna pamięć

Trudno mi czerpać jakąkolwiek przyjemność czy satysfakcję z oglądania tego rodzaju przedstawień. Mówią o bardzo przykrych sprawach, pokazują niesympatycznych, moralnie obrzydliwych ludzi, często przestępców, których aż za dobrze poznaliśmy po owocach ich działalności. Nawet bowiem biorąc za dobrą monetę „reformatorskie intencje”, głoszone zrozumienie dla biedy Polaków, gnębionych stanem gospodarki, równie planowej, co fatalnie zarządzanej, pozostajemy w zaklętym kręgu władzy skazanej na rządzenie, i zdolnej tylko do zmian polegających na przeskakiwaniu kukiełek z miejsca na miejsce. Każde wnikanie w motywy ich rozgrywek, które polegały na takim kontredansie, a których wynik znamy z ich krwawego bilansu, będzie zawierało element tłumaczenia lub obrony, demonizowania i bagatelizowania w idiotycznych konstrukcjach typu „jastrzębie i gołębie”. Po co się tak denerwować?

A jednak dojrzały namysł uzasadnia zdanie, że trzeba tworzyć takie przedstawienia, i je pokazywać – no i w końcu też oglądać.

Pamięć, a więc i niosąca ją publiczność także potrzebuje narracji. Połowa Polaków ma jeszcze osobiste wspomnienia ze stanu wojennego. Pewnie połowa z tej połowy pamięta 1970 rok. Będzie coraz mniej ważne, który z figurantów tamtej obsady bardziej przyczynił się do obalenia Gomułki, ale bardzo długo ważna będzie wiedza o mechanizmie totalitarnej władzy, która sama siebie wybiera, reformuje, i która się degeneruje bez demokratycznej odnowy. Skupienie się na personaliach bardzo niefortunnie kieruje uwagę na rzeczy w polityce drugorzędne, odwraca ją zaś od zasadniczych mechanizmów. Poziom emocji wywoływanych w obecnych ulicznych zbiegowiskach i rozbiegowiskach nie byłby możliwy, gdyby ich uczestnicy – zamiast unosić się nienawiścią do wskazanych im osób – raczej pamiętali, czym są demokratyczne wybory.

___

Cena władzy. Reżyseria: Arkadiusz Biedrzycki; scenariusz: Robert Miękus, Sławomir Koper; scenografia: Justyna Elminowska; kostiumy: Małgorzata Śmigielska; muzyka: Antoni Wojnar; zdjęcia: Robert Lis; montaż: Marcin Sucharski; Dźwięk: Bartosz Idzi, Michał Muzyka.

Obsada: Wojciech Kalarus (Gomułka), Zbigniew Stryj (Edward Gierek), Rafał Królikowski (Józef Cyrankiewicz), Jacek Król (Franciszek Szlachcic), Wojciech Skibiński (Mieczysław Moczar), Marcin Bosak (gen. Wojciech Jaruzelski), Jarosław Boberek (Stanisław Kania), Agnieszka Przepiórska (Barbara Jaruzelska), Diana Kadłubowska (Krystyna Tempska-Cyrankiewicz), Monika Babula (Stanisława Gierek), Andrzej Andrzejewski (gen. Grzegorz Korczyński), Szymon Nowak (Józef Tejchma), Cezary Łukaszewicz (płk Czesław Kiszczak), Łukasz Lewandowski (Edward Babiuch), Robert Czebotar (Zenon Kliszko), Małgorzata Puzio-Miękus (Sekretarka W. Gomułki), Jan Aleksandrowicz Krasko (Ambasador ZSRR), Rafał Pyka (Kierowca Kani), Przemysław Redkowski (gen. Bogusław Chocha), Zbigniew Suszyński (Bolesław Jaszczuk), Michał Sitarski (Kazimierz Świtała), Ireneusz Kozioł (Stefan Jędrychowski). Teatr Telewizji. Premiera 14 grudnia 2020.

Tytuł oryginalny

Komunizm czyli władza cen

Źródło:

„Teatrologia.info”

Link do źródła

Autor:

Andrzej Dąbrówka

Data publikacji oryginału:

16.12.2020