- To nie jest książka o Grotowskim. To jest książka inspirowana postacią Grotowskiego, a to duża różnica - o swojej książce "Mistrz" mówi Bronisław Wildstein.
Książka Wildsteina rozpięta jest pomiędzy dwiema niemożliwościami: wnikliwą biografią i syntezą epoki. Jest rok 1992. Francuski dziennikarz próbuje zrozumieć postać "mistrza" (pod pseudonimem Maciej Szymonowie ukryty jest tu Jerzy Grotowski), rozmawiając z jego współpracownikami. Plącze się przy tym zarówno w meandrach historii, jak i współczesności. Dzięki temu ta powieść jest nie tyle o Jerzym Grotowskim, co o nas samych. "Mistrz" to książka zdystansowana. Czerpiąca z historii i legendy Grotowskiego tyle, ile Wildsteinowi jest potrzebne do prowadzenia własnej opowieści. Ten dystans, pozwalający opisywać nie tyle literę, ile ducha epoki, dla miłośników Grotowskiego jest powodem frustracji. Kolejni recenzenci - jak Roman Pawłowski z "Gazety Wyborczej" - wyrażają żal, że nie jest to książka stricte biograficzna. Inni - jak Krzysztof Masłoń z "Rzeczpospolitej" - patrzą na nią jak na próbę przewietrzenia "skansenu dla wtajemniczonych",