Nie wiadomo, co łączy wszystkie pokojówki. Czy to lesbijki? Czy to zatracone w rzeczywistości stare panny? Czy siostry? - o "Pokojówkach" w reżyserii Kasi Raduszyńskiej w Teatrze im. Jaracza w Olsztynie pisze Ada Romanowska z Nowej Siły Krytycznej.
Świat pokojówek nie jest przyjemny. Świat pokojówek śmierdzi. Świat pokojówek to świat zlewu, potu i chęci ucieczki z czarno-białego uniformu. Odwieczna walka między zadartym nosem Pani, a dnem. Jednak tego w przedstawieniu Kasi Raduszyńskiej, które miało premierę 24 lutego 2007 r., nie widać. Nie można dostrzec też walki pokoleń, jaką reżyserka zapowiadała. "Pokojówki" to tekst wygłoszony w statyczny sposób. Dramat pióra Jeana Geneta oczywiście jest genialny, ale spektakl już mniej. Nie znaczy to jednak, że ogląda się go z ciężkim sercem. Ale... znów brak offu na offowej scenie. To już chyba znak rozpoznawczy Marginesu - byle dalej od niezależności. Też szkoda. Bo zamysł był inny. Chyba że w tym przypadku "Pokojówki" są offem wobec zamysłu samego autora - uważanego przecież za piewcę wyklętych marginesów życia. Ale czy za piewcę olsztyńskiego Marginesu? Chyba że spektakl rozpatrywać trzeba w kategorii offu wobec offu. Jednak p