Mamy rok 2012 i jakkolwiek nie ośmielę się ogłaszać czegokolwiek wydarzeniem historycznym, z całą pewnością mogę stwierdzić, że brukselska "Lulu" w reżyserii Krzysztofa Warlikowskiego z Barbarą Hannigan w głównej roli i z Paulem Danielem prowadzącym Orchestre symphonique de la Monnaie jest jednym z operowych wydarzeń roku i bardzo wysoko umieszcza poprzeczkę na cały sezon - pisze Stanisław Suchora w Ruchu Muzycznym.
W roku 1905 dwudziestoletni Alban Berg udał się na prywatny spektakl "Puszki Pandory" Franka Wedekinda, zorganizowany przez Karla Krausa. Dwadzieścia cztery lata później (zdążył tymczasem napisać swoją pierwszą operę "Wozzeck"), kompozytor wrócił do dramatu Wedekinda, łącząc go z "Duchem Ziemi" tegoż autora w podstawę do libretta swojego opus ultimum. Minęło kolejne osiem lat do śmierci Berga, który zostawił "Lulu" w stanie niemal ukończonym. Proszeni o uzupełnienie orkiestracji ostatniego aktu opery Zemlinsky, Schónberg i Webern kolejno odmawiali, "skazując" tym samym dzieło na wykonania, w których "Lulu" Suitę zastępowała brakujący akt trzeci. Dopiero czterdzieści dwa lata po śmierci Berga, w 1979 roku, Friedrich Cercha otrzymał zgodę wydawcy na uzupełnienie dzieła. W tym samym roku Pierre Boulez poprowadził w paryskiej Opera Garnier historyczne wykonanie w reżyserii Patrice'a Chereau z Teresą Stratas w roli głównej. Mamy rok 2012 i jakkol