Gdy po premierze w La Monnaie do ukłonów wyszli wykonawcy, a następnie realizatorzy, Krzysztofa Warlikowskiego powitało - tradycyjne w jego przypadku - buczenie. Tym razem było znacznie skromniejsze i szybko zostało przykryte gromkimi wyrazami entuzjazmu - Jacek Marczyński w Rzeczpopolitej.
Przed niedzielną premierą dyrektor La Monnaie Peter de Caluwe powiedział dziennikarzom, że obecny sezon brukselski teatr poświęca trzem kobietom: Lulu, Traviacie i Manon Lescaut. Przygotowanie portretów dwóch z nich powierzył polskim reżyserom: Krzysztofowi Warlikowskiemu i Mariuszowi Trelińskiemu. A ponieważ premiery odbędą się na scenie, która od 30 lat wyznacza trendy inscenizacyjne dla teatru operowego w Europie, tak znacząca obecność w Brukseli naszych artystów ma swoje znaczenie. Lulu jak Lolita Co w La Monnaie pokaże Mariusz Treliński, będziemy wiedzieli niebawem, premiera "Manon Lescaut" Pucciniego w jego reżyserii już za tydzień w Operze Narodowej. Dopiero potem z Warszawy inscenizacja pojedzie do Brukseli. Belgijskie dokonania Krzysztofa Warlikowskiego wciąż pozostają niedostępne dla publiczności w kraju. Nie udało się sprowadzić z Brukseli "Medei" Cherubiniego sprzed czterech lat, choć ten najbardziej wstrząsający jego spektakl oper