Sam Sławomir Mrożek pochwalił ekipę kieleckiego teatru za inscenizację "Wielebnych". I to jak pochwalił! Że w życiu tak dobrego przedstawienia nie widział.
Taki właśnie komplement wyszeptał do ucha dyrektorowi Piotrowi Szczerskiemu, a ten zaraz rozkolportował to dalej. Wszyscy byli bardzo wzruszeni, bo Mrożek - było nie było - parę przedstawień w życiu już zdążył zobaczyć. A najbardziej wzruszony okazał się reżyser Grzegorz Chrapkiewicz, który - jak tylko Szczerski przetłumaczył co Mrożek wyszeptał - wyznał bez ogródek, że "po takim komplemencie od jutra zaczyna nowe życie". Nie sprecyzował jednak, niestety, czym to nowe życie ma się różnić od poprzedniego. My natomiast pragniemy sprecyzować, iż dementujemy krążące już po mieście złośliwe plotki (ach, te Kielce!), że pan Mrożek wyszeptał, co wyszeptał, ponieważ miał wysoką gorączkę i gubił osobiście uknuty przez siebie wątek. Nie polega to na prawdzie! Bolało go gardło, ot wszystko. Na zdjęciu: Sławomir Mrożek w towarzystwie aktorów tuż po premierze "Wielebnych" w Teatrze im. Żeromskiego.