„Haga" Saszy Denisowej w reż. autorki w Teatrze Polskim w Poznaniu. Pisze Maria Syrczyna w portalu Fakty.ua.
W rocznicę ataku Rosji na Ukrainę w Poznaniu odbyła się premiera sztuki „Haga” autorstwa Ukrainki Saszy Denisowej. Następnie „Haga” zostanie wystawiona w Bostonie.
Czasami, w ramach terapii, wyobrażamy sobie proces tych, którzy wymyślili, rozpoczęli i prowadzą wojnę w Ukrainie. Słowo „Haga” jest odzwierciedleniem nadziei na sprawiedliwość, bez której nasze głębokie rany długo nie będą się goić. Ukrainka Sasza Denisowa wystawiła w Teatrze Polskim w Poznaniu spektakl, w którym przedstawiła, jak mógłby wyglądać proces haski.
Przez dwie godziny na scenie toczy się proces dziesięciu zbrodniarzy wojennych (Szojgu, Matwijenko, Surowikin, Simonjan, Patruszew, Kowalczuk, Surkow, Prigożyn, Kadyrow i oczywiście Putin). Jest prokuratorka i adwokat, ale scenariusz powierza osądzenie tych wyrodków dziewczynce, której rodziców zabrała wojna (jest jak Alicja po drugiej stronie lustra wśród tych Boschowskich potworów). Choć nie tylko ona – oczywiście, także my, widzowie osądzamy. I mimo iż reżyserka, wyśmiewając się z nich, próbuje pokazać szaleństwo i głupotę tych oskarżonych pseudofilozofów, przysięgli – widzowie są niezachwiani: wszystkie te pajace są nieśmieszne i zasługują na najwyższy wymiar kary.
Kto wie, jak te dranie zachowają się przed prawdziwym sądem w Hadze, ale w spektaklu naśladują zachowania nazistowskich zbrodniarzy w Norymberdze: przyznają się do winy jak Albert Speer, architekt Hitlera; udają, że stracili pamięć jak Rudolf Hess, komendant Auschwitz; krzyczą podczas przesłuchania jak Hermann Göring. Błagają też o uwolnienie, a dziewczynka – sędzia słucha tego zbiorowego krzyku i komentuje: „Ludzie, którzy zostali przygnieceni płytami domów zniszczonych przez wasze rakiety też błagali o wyciągnięcie i uwolnienie. Krzyczeli i płakali, aż zamilkli na zawsze”.
Każdy z oskarżonych ma jakiś własny absurdalny pomysł, jak na przykład bio-laboratoria z gęsiami przeznaczonymi do niszczenia Rosjan, a cytaty z postaci, które dla wielu widzów brzmią jak nierealne idiotyzmy, są wzięte z rzeczywistości. Polscy aktorzy zapoznając się z tekstem sztuki, nie mogli uwierzyć, że takie bzdury wypowiadają przed kamerami osoby sprawujące władzę w wielkim kraju. Niestety, nie dość, że oni mówią, to jeszcze cały kraj wierzy w ich agresywne pomysły. Sprawiając, że cierpią niewinni.
Głównego przestępcę Putina gra kobieta, aby uniknąć porównań z oryginałem i sięgnąć po analogię do samej „Matki Rosji”: przerażającej, despotycznej, zakompleksionej, paranoicznej.
„Haga” robi wrażenie na europejskich widzach, z których większość nie zna niuansów tego, co obecnie dzieje się w Rosji i w Ukrainie. „Zostałam wciśnięta w fotel i nie puściłam go aż do końca spektaklu” – dzieli się swoimi wrażeniami Polka Teresa. – Mimo że postacie wyglądają miejscami komicznie, posmak jest opresyjny.”
Autorka pozwala widzom samodzielnie ocenić większość z wymienionych przestępców. Jest więc prawdopodobne, że każdy z nich umrze w swoim ulubionym stylu: Kadyrow zginie od tortur, Surowikin od bomb, Patruszew od nowiczoka, Simonjan od kłamstw, a Putin zostanie najpierw zdradzony, a potem spuszczony w wychodku. W końcu jedynym możliwym katharsis jest sprawiedliwa kara dla nich wszystkich. Bardzo chciałabym dożyć tego dnia sądu...
Przypomnijmy, że latem ubiegłego roku w Warszawie w Teatrze Komuna Warszawa odbyła się premiera sztuki Denisowej o ukraińskich uchodźczyniach. Przez kilka wieczorów Polacy i Ukraińcy otwarcie ocierali łzy i śmiali się na premierowym pokazie sztuki „Sześć żeber gniewu”, opartej na prawdziwych historiach uchodźczyń z Ukrainy.