Ostatni wrocławski Przegląd Piosenki Aktorskiej pokazał, że międzypokoleniowe różnice w artystycznej wrażliwości są dziś w Polsce silniejsze niż jeszcze kilka lat temu - pisze Mirosław Pęczak w Polityce.
W "C-aktiv" [na zdjęciu], finałowym przedstawieniu Przeglądu Piosenki Aktorskiej opartym na tekstach Witkacego, wystąpiła Doda, co wywołało konsternację wśród starszej części bywalców wrocławskiego festiwalu, ale spowodowało, że Przeglądem Piosenki Aktorskiej zainteresowały się tabloidy. Konrad Imiela, reżyser spektaklu, a zarazem dyrektor artystyczny tegorocznego PPA, nie ukrywał, że chodziło między innymi o rozgłos i prowokację. Na zarzuty o estradowe potraktowanie Witkacego odpowiedział, iż nie był to spektakl Witkacego ani o Witkacym, a jedynie teatralna zabawa z absurdalnymi tekstami odkrywcy czystej formy w sztuce. Imiela, 35-letni aktor i reżyser, od roku kierujący wrocławskim teatrem Capitol, nie boi się piorunującej, zdawałoby się, mieszanki estrady i awangardy, dlatego w swoim spektaklu obok Jana Peszka obsadził Dodę, Jacka Borusińskiego z kabaretu Mumio i Agnieszkę Dygant, którą cała Polska zna z sitcomu "Niania", zaś oprawę muzy