EN

19.02.2007 Wersja do druku

Każdy kij ma dwa końce, a nasz tylko jeden

- Nigdy i nigdzie nie spotkałem się z takim entuzjazmem sali. Po każdej scenie publiczność biła brawo, a kiedy Generał szukał butelki pod łóżkiem, ktoś za mną krzyknął: "Lodówka! Chłopie! Szukaj na lodówce!". Inni go uspokajali, więc się zaczęła kłótnia. Boże, jak to było miło. Polański opowiadał, że jak pokazywano " Rosemary's Baby" i diabelscy sąsiedzi dawali Mii Farrow jakieś podejrzane płyny, widownia krzyczała: "Nie pij". Czyli proszę bardzo, jest więź kulturowa - o swojej "Czwartej siostrze" w Teatrze Mołodyj w Kijowie i nie tylko, opowiada dramaturg i prozaik Janusz Głowacki.

Kurtyna idzie w górę, chór Młodzieży Wszechpolskiej śpiewa "Każdemu wolno kochać". Wchodzą wicepremierzy. Roman Giertych w prawej dłoni ściska miecz władzy, w lewej błyskawicę nauki. O operetce "Salon Warszawski" marzy Janusz Głowacki [na zdjęciu]. Paweł Smoleński: Pierwszy raz był Pan na Ukrainie? Janusz Głowacki: Tak. Dzień wcześniej przyleciał po kolejny doktorat znany naukowiec, wicepremier Andrzej Lepper. Razem ze mną wylądował prezydent Kazachstanu ze świtą. Ten sam, co się wykazał brakiem patriotyzmu, nie obrażając się w imieniu kraju na Amerykę za film "Borat". Dzień po mnie wylądował Paulo Coelho, czyli był ruch. Za mną chodziła TV, więc ludzie patrzyli pytająco. Marek Piwowski zaproponował ostatnio, żebym w "Rejsie 2" zagrał Andrzeja Leppera i nawet myślałem, czy by się w Kijowie na próbę nie podszyć. Ale zrezygnowałem przez delikatność. W latach PRL-u Rosjanie kręcili film gigant, coś jakby "Wyzwolenie Europ

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Każdy kij ma dwa końce, a nasz tylko jeden

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Świąteczna nr 41

Autor:

Paweł Smoleński

Data:

19.02.2007