EN

28.06.2023, 16:35 Wersja do druku

Kastrująca żydowska mame, Pan Dulski i straumatyzowana siostra, czyli biblia onanisty

„Kompleks Portnoya” Philipa Rotha w reż. Adama Sajnuka i Aleksandry Popławskiej z Teatru WARSawy. Pisze Reda Paweł Haddad w Teatrze dla Wszystkich.

fot. Rafał Meszka / mat. teatru

Philip Roth wielkim pisarzem jest i basta! Każdy kto interesuje się współczesną literaturą musiał spotkać się z tym nazwiskiem, a jeśli miał także okazję i czas, by dużo czytać, wie, że są pisarze zwykli i pisarze wielcy. Philip Roth należy do tych drugich. Nic więc dziwnego, że Adam Sajnuk, znany z dobrego literackiego smaku twórca Teatru WARSawy, sięgnął po chyba najbardziej znaną (najbardziej znaną nie oznacza najlepszą) powieść amerykańskiego prozaika.

Rodzinne piekiełko

Akcja dzieje się w latach siedemdziesiątych w Newark (osiem kilometrów od Manhattanu) w domu ikonicznej rodziny amerykańskich Żydów. Pasujący także do polskich klimatów portret rodzinny składa się z dominującej, zarządzającej domem przy pomocy narcystycznych metod shamingu, upokarzania i nagłego zachwytu matki, zdominowanego, milczącego jak Pan Dulski ojca, zahukanej córki i często wybieranego na bohatera przez Sajnuka „buntownika” – syna, który walczy o swoją autonomię, nie chce dać się „wykastrować”, zdemaskulinizować i sformatować jak kolejny przedstawiciel rodzinnej diaspory.

Onaniści wszystkich krajów łączcie się!*

Portnoy nie da się wytresować, nie zostanie na zawsze synkiem mamusi, odnajdzie siłę, aby się uwolnić, zakochać i wyodrębnić jako jednostka. Reżyserzy – Sajnuk i Popławska – w przeciwieństwie do Rotha, dają nam taką nadzieję. U Rotha bohatera zabiera Thanatos, tutaj zwycięża Eros.

Zahamowania nie rosną na drzewach – wymagają cierpliwości, skupienia, oddanych i pełnych poświęcenia rodziców, no i posłusznego, pracowitego dziecka, a już po kilku latach wyrośnie z niego wiecznie spięty, zablokowany człowiek.*

Znany i bliski Sajnukowi temat, ale jak zagrany! Bardzo dobra scenografia przypomina trochę boisko do baseballa, z bazami ojca, matki, siostry i jest jednocześnie obracającą się Gwiazdą Dawida. Pozwala twórcom na doskonały montaż i płynną narrację kolejnych scen. Rytm i tempo tego mającego premierę trzynaście lat temu przedstawienia pokazuje, że dobrze przygotowane inscenizacje nigdy się nie starzeją. Poza reżyserią Sajnuka i Popławskiej to zasługa aktorów, którzy dojrzewają razem ze spektaklem i czynią swoich bohaterów ludźmi z krwi i kości. Sajnuk grający Portnoya, Bartosz Adamczyk w roli Ojca, mocna, wyrazista jak schulzowskie kobiety Monika Mariotti jako Matka oraz zmieniająca role jak kameleon Anna Smołowik powodują, że nie spodziewam się, aby „Kompleks Portnoya” kiedykolwiek zszedł z afisza. Widzowie przychodzą na spektakl wielokrotnie, a pewne modele, schematy, rodzinne trójkąty i czworokąty dramatyczne istnieć będą wszędzie i zawsze – dopóki istnieje rodzina, tradycja i pragnienie wolności.

* „Kompleks Portnoya” Philip Roth

Źródło:

Teatr dla Wszystkich

Link do źródła

Autor:

Reda Paweł Haddad

Data publikacji oryginału:

28.06.2023

Realizacje repertuarowe