EN

6.06.2006 Wersja do druku

Kapelusz opowieści

Festiwal Beckettowski Transpozycje w Teatrze Łaźnia Nowa w Krakowie. Pisze Paweł Głowacki w Dzienniku Polskim.

Pierwsze słowo zapalało światło. Z ostatnią ciszą wracał mrok, co był tu przed pierwszym słowem. I tak prawie zawsze. Tak z prawie każdą z opowieści, które przez trzy wieczory samotni opowiadacze snuli pod ślepymi oknami fabrycznych komnat Teatru Łaźnia Nowa. Tężały kształty i barwy rzeczy, lęk lizał czyjeś oko nie martwe - jedynie wtedy, gdy jak sekundniki tykały słowa Samuela Becketta, gdy trwało mówienie, choćby najcichsze, albo tylko lichy szept. Tego chcieli Bartosz Szydłowski i Marek Kędzierski - twórcy Festiwalu Beckettowskiego "Transpozycje". Żeby trzy wieczory rwały od monologu do monologu. Czy jest coś intensywniej beckettowskiego niż opowieść snuta w pierwszej osobie liczby pojedynczej? Całe piekło i całe piękno monologu bez końca, narracje w nieustępliwym "ja", bezkresne spowiedzi przed nikim w norach pustych. Samotność monologu - czy jest coś intensywniej teatralnego? Powiadają, że tak było na początku: ktoś wyszedł z t

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Kapelusz opowieści

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Polski nr 131

Autor:

Paweł Głowacki

Data:

06.06.2006

Festiwale