Immanuel Kant pokazany w Teatrze Polskim we Wrocławiu zawiera jako dzieło trzy źródła myśli i trzy wyobraźnie: Kanta, {#au#255}Bernharda{/#} i {#os#1116}Lupy{/#}. Trzy odrębne indywidualności, światopoglądy, epoki. Trzy odrębne materie. Filozof, pisarz i reżyser stanowią w dziele reżysera (rozumiem je jako rezultat pracy wszystkich realizatorów) wzajemnie powiązane ogniwa, podporządkowane pierwsze drugiemu, a drugie trzeciemu. Ryzykuję twierdzenie, że nie istnieje bezpośrednia relacja między ogniwem trzecim a pierwszym, to jest: Kant jako filozofia i jako postać nie wchodzi w pole widzenia Lupy inaczej niż za pośrednictwem Bernharda. Ostatecznie jednak wszystkie elementy dzieła teatralnego, o którym mowa, są własnością artystyczną reżysera Krystiana Lupy. Przekute zostały na myśl i wyobraźnię teatralną. Tak więc Lupa wchłonął Bernharda, jak Bernhard wchłonął Kanta. Wchłonięcie to słowo wcale nie za mocne w przypadku artystów tak suwerenn
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 4