"Kandyd" jest prawie rówieśnikiem "West Side Story", ale jego dzieje były mniej pomyślne i bardziej pogmatwane. Wystawiony na Broadwayu w grudniu 1957 roku zszedł z afisza po 73 spektaklach, co wedle norm ówczesnego show-businessu stanowiło sukces dość wątpliwy. Potem utwór był - zwłaszcza od strony literackiej - tylekroć poprawiany i przerabiany, że dziś znawcy przedmiotu nie do końca są pewni, komu należy przypisać tę czy inną scenę lub tekst piosenki. Tak czy owak co parę lat wypływał w tym lub innym amerykańskim teatrze bądź w wykonaniach koncertowych. Dlaczego? Bo było warto ze względu na muzykę, którą zresztą z miejsca doceniono. Po latach nowy impuls do międzynarodowej kariery utworu dał sam kompozytor, nagrywając w Londynie, w ostatnim roku swego życia "wersje poprawioną i ostateczną". Kto chce, może kręcić nosem na eklektyzm Bernsteina-kompozytora, dyskwalifikujący go w "wyższych sferach" nowej muzyki (choć jako dyry
Tytuł oryginalny
Kandyd w reality show
Źródło:
Materiał nadesłany
Ruch Muzyczny nr 15