"Cabaret" Joego Masteroffa, Johna Kandera i Freda Ebba w reż. Eweliny Pietrowiak w Teatrze Dramatycznym w Warszawie, "Kabaret warszawski" w reż. Krzysztofa Warlikowskiego w Nowym Teatrze w Warszawie oraz "Jakobi i Leidental" Hanocha Levina w reż. Marcina Hycnara w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Pisze Jarosław Mikołajewski w Gazecie Wyborczej - Co Jest Grane.
Forma niby do śmiechu, a przecież i do płaczu. A czasem również do dreszczy. Jak te trzy kabarety, które można oglądać w trzech warszawskich teatrach, w Powszechnym, Dramatycznym i Nowym. Ten drugi, który nosi nawet tytuł "Cabaret" [na zdjęciu] i miał premierę dwa tygodnie temu, jest dziełem Masteroffa (libretto), Ebba (piosenki) i Kandera (muzyka). Kolejnym wcieleniem musicalu, którego wersję najsłynniejszą wypracował dla kina Bob Fosse. Ten trzeci, "Kabaret warszawski" (premiera w 2013 r.), w którym rozpoznamy motywy filmowe, jest spektaklem Krzysztofa Warlikowskiego inspirowany tekstem van Drutena i filmem "Shortbus" Camerona. Ten pierwszy, zatytułowany "Jakobi i Leidental", jest dramatem Hanocha Levina, i grany jest, w zmienionej już obsadzie, od 2014 r. Na słowie "kabaret" podobieństwa się kończą, bo za podobieństwo nie można uznać tego, że miło się zaczynają, a fatalnie kończą, że drugi i trzeci mają jednoimienną bohaterkę i pamięć