"Cabaret" Joego Masteroffa, Johna Kandera i Freda Ebba w reż. Eweliny Pietrowiak w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Pisze Joanna Kwiatkowska w portalu Teatr dla Was.
Miłość młodego, aspirującego pisarza i gwiazdy podupadającego kabaretu ma swój literacki pierwowzór. Została napisana przez Christophera Isherwooda w 1938, wydana zaś w 1939 roku. Isherwood nadał jej tytuł "Pożegnanie z Berlinem". Wspominam o tym, ponieważ zapożyczenie tytułu spektaklu z literackiego oryginału mogłoby wiele zmienić w jego percepcji. "Pożegnanie z Berlinem" nie obiecuje salw śmiechu związanych z typowym kabaretem ani nie każe szukać w bohaterce Lizy Minelli. Fakt, że spektakl nosi tytuł "Cabaret", jest zarówno jego zaletą, jak i wadą. Tym, którzy nie widzieli filmowej adaptacji i którzy niewiele o niej wiedzą, a zatem prawdopodobnie młodszym widzom, tytuł może przywodzić na myśl wyłącznie skojarzenia z drwiną i śmiechem. Od jakiegoś czasu w stolicy coraz więcej trup teatralnych, które za pomocą satyry komentują szarą rzeczywistość. Ta część widowni, która kabaret kojarzy raczej z "Pożarem w burdelu" niż z musical