Nad Konfrontacjami Teatralnymi i sztuką w Lublinie - wynika z tekstu Drewniaka - unosi się jakaś atmosfera grozy i zagrożenia, jakieś siły, gdzieś, coś i może tu. Ale kto, co i przez kogo? - tego nie wiadomo. Tymczasem nad Konfrontacjami żadna tego typu gilotyna nie wisi, a pierwsza od lat dyskusja nad ich formułą wcale im nie zaszkodzi. Na to, że dyrektor festiwalu Janusz Opryński, którego dokonania i osiągnięcia świetnie znam, obecnie zachowuje się jak święta krowa, boi się poważnej dyskusji, i na to, że jego odpowiedzią na krytykę jest obrzucanie błotem, nic poradzić nie mogę. - Grzegorz Józefczuk polemizuje z Łukaszem Drewniakiem na temat tegorocznej edycji lubelskiego festiwalu.
"Utrwala niekorzystne zawodowe stereotypy, wedle których my krytycy jesteśmy tylko popsujzabawami wrednymi przeszkadzaczami i lansiarzami kolegów. (...) A może próbuje rozdawać karty w lokalnej walce o profity, stanowiska i wpływy. Straszne podejrzenie, ale muszę je powiedzieć głośno" - ten fragment tekstu Łukasza Drewniaka sprawia, że tak po prawdzie nie powinno się z nim dyskutować. Są to niedopuszczalne sugestie, klasyczna metoda podważania wiarygodności bez podania jakichkolwiek konkretów - i jest mi przykro, że znany krytyk posługuje się taką metodą polemiki. Gdzie jest konkret, drogi Panie, gdzie ci kolesie i gdzie karty? "Donoszenie urzędnikom" - co to za argument? Jeżeli Drewniak uważa, że krytyka jest donoszeniem, to mu współczuję, że jest krytykiem. Ta fraza o "donoszeniu urzędnikom" zaskakuje, bo zdaje się pochodzić z czasów PRL-u. W ogóle, nad Konfrontacjami Teatralnymi i sztuką w Lublinie - wynika z tego tekstu - unosi się jakaś atmo