To był czarny piątek - skarży się dyrektor Starego Teatru Jan Klata w felietonie "Dożywocie artysty z czasów młodości". Przedmiotowy tekst wymaga szerszego, szczegółowego omówienia, natomiast stwierdzenie o pobieraniu pensji za "gotowość" bez dodatkowego wyjaśnienia o dwuczęściowym wynagrodzeniu trąci pomówieniem aktorów o wyłudzanie pieniędzy za bezczynność. To wymaga poważnej interwencji wyjaśniającej ze strony przedstawicieli środowiska i organu założycielskiego - pisze Rajmund Jarosz w Tygodniku Powszechnym.
To był czarny piątek - skarży się dyrektor Starego Teatru Jan Klata w felietonie "Dożywocie artysty z czasów młodości" Przygoda w warzywniaku z kąśliwą komarzycą, brak uszanowania osoby przez gołębia, a jeszcze do tego smutna konstatacja o nieuchronnej zagładzie świata, a także trudne rozmowy z dziesiątką aktorów, którym wręczył wymówienia z pracy... Rzeczywiście można współczuć. Jednak w tak poważnej chwili nie jestem skłonny do żartów. Wielkie wrażenie zrobiła na mnie młoda, utalentowana, piękna aktorka w żałobie, która wymownie zaznaczyła swoją porażkę w pojedynku z nowym dyrektorem. Tak, to Zosia z nagrodzonego ostatnio "Pana Tadeusza" - spektaklu w reżyserii byłego dyrektora Mikołaja Grabowskiego. Przedmiotowy tekst wymaga szerszego, szczegółowego omówienia i może zrobią to bezpośrednio zainteresowani. Natomiast stwierdzenie o pobieraniu pensji za "gotowość" bez dodatkowego wyjaśnienia o dwuczęściowym wynagrodzeniu trąci