EN

3.09.2021, 13:03 Wersja do druku

Jerzy Zoń: Widz musi czuć, że teatr to inny świat

Dom Teatru KTO to świetnie wyposażona scena, która może zmieścić do 180 widzów, garderoby, magazyn i piękny ogród do działań teatralnych skierowanych m.in. do dzieci i młodzieży. Rozmowa z Jerzym Zoniem, dyrektorem Teatru KTO.

fot. Bartek Cieniawa

Marta Gruszecka: Po 44 latach wędrowania po całym świecie Teatr KTO ma pierwszy prawdziwy dom. Budynek przy ulicy Jana Zamoyskiego 50 na krakowskim Podgórzu. „Teatr mój widzę ogromny"?

Jerzy Zoń: Żywiołem Teatru KTO zawsze były, są i będą działania w przestrzeniach otwartych. Zwiedzamy świat i żyjemy na walizkach, ale świadomość, że nareszcie mamy gdzie wracać, jest spełnieniem naszego marzenia. Na dłużej, bo aż na 30 lat, zatrzymaliśmy się w baraku przy ul. Gzymsików, lokalu wynajmowanym od Arcybractwa Miłosierdzia. Kiedy w 2016 roku nas stamtąd wyrzucono, występowaliśmy gościnnie m.in. w Teatrze Zależnym na ul. Kanoniczej czy w Cricotece. Od września mamy pierwszy i ostatni dom. W Krakowie zacznie działać nowy budynek teatralny, to niesamowite! Nasza siedziba po dawnym kinie Wrzos to wyremontowana, świetnie wyposażona scena, która może zmieścić do 180 widzów, otwierany dach, garderoby, magazyn i piękny ogród do działań teatralnych skierowanych m.in. do dzieci i młodzieży. Nazywam dom Teatru KTO „perłą Podgórza".

Dzielnicy, która przez sto lat była samodzielnym miastem. Z Krakowem połączyło się dopiero w 1915 roku…

- I to bez entuzjazmu! Podgórze miało o wiele stabilniejszy budżet i notowania giełdowe. Podczas sesji rady miasta komentowano nawet, że Kraków wykorzysta Podgórze jak prostytutkę, skrzywdzi i przejmie jego pieniądze. Kiedy w 1915 roku doszło do połączenia obu miast, na Rynku zorganizowano piękny bankiet.

Dziś na Podgórzu rozkwita kultura – to już nie tylko dzielnica loftowa, ale dom dla Cricoteki, a od września dla Teatru KTO.

Inauguracja nowej siedziby 6 i 7 września. Specjalnie na tę okazję wyreżyserował pan widowisko „Teatr Otwarty". Czyli jaki?

- Otwierając dom Teatru KTO, chcę pokazać wysiłek człowieka, który coś buduje. Dom, zakład pracy, przedmiot, rower czy glinianą filiżankę. Przybliżymy też naszym gościom odrobinę 44-letniej historii teatru oraz zaprezentujemy namiastkę tego, z czego teatr słynie. Inauguracji będą towarzyszyły pokazy akrobacji, spektakularne instalacje, balet, odwiedzi nas też włoski artysta Leo Bassi, gość specjalny 34. ULICA Festivalu. W finale widowiska zakamarkami teatru przejdzie wielka parada – jak u Felliniego. Kiedy widz przekracza próg teatru, musi czuć, że to wspaniały świat.

fot. Bartek Cieniawa

Często mówi pan o twórczości Felliniego, a i reżyserowane przez pana spektakle mają w sobie pierwiastek włoskiego mistrza.

- Duży wpływ na kształtowanie się mojej artystycznej wrażliwości miały twórczość Federico Felliniego, teatr Krzysztofa Jasińskiego i geniusz Tadeusza Kantora. Nie ukończyłem szkoły teatralnej (ale czyż talentu można się nauczyć?), więc rzemiosła uczyłem się od Mistrzów. Wychowywałem się w małej miejscowości na południu Polski z utrudnionym dostępem do kina czy teatru. Namiętnie pochłaniałem książki. Kiedy przeczytałem już wszystkie z domowej i szkolnej biblioteki, rzuciłem się na jedyną nieprzeczytaną – „Poemat pedagogiczny" Makarenki. Tworzyłem swój wewnętrzny, magiczny świat, rozmawiałem z wyimaginowanymi bohaterami, mówiłem do siebie. Gdyby wtedy w promieniu 50 km prowadził praktykę psycholog dziecięcy, na pewno bym u niego wylądował. Ojciec, nauczyciel, zabrał mnie ze starszą klasą (miałem 11 lat) na wycieczkę do Krakowa. Tam, po raz pierwszy w życiu, zobaczyłem teatr. W Teatrze im. Juliusza Słowackiego grano „Zemstę" Aleksandra Fredry. Zarykiwałem się ze śmiechu podczas sceny dyktowania listu, do dziś pamiętam smak lemoniady i kanapek z kiełbasą (wędliny jadało się wtedy dość rzadko!), pochłanianych w przerwach spektaklu. Bakcyla teatralnego złapałem jednak dużo później, na studiach. Zobaczyłem „Sennik Polski" Teatru STU – to było wstrząsające doznanie i w jakiś sposób określiło moje życiowe wybory. Zostałem aktorem w STU, podglądałem styl pracy, uczyłem się aktorstwa, grałem w przedstawieniach. To dzięki Jasińskiemu i STU mogłem spotkać Federico Felliniego.

W jakich okolicznościach?

- W Rzymie, w wielkim cyrkowym namiocie, Teatr STU prezentował „Pacjentów" (adaptację „Mistrza i Małgorzaty" M. Bułhakowa). W przedstawieniu tym grałem rolę Nikanora I. Bosego. Niektóre partie tekstu mogły być improwizowane w obcych językach. Będąc „na świeżo" po filmie „Amarcord" Felliniego, w scenie aresztowania Bosego wrzeszczałem po włosku, jak opętany, tekst chorego umysłowo Wuja, sprowadzanego z drzewa przez Pielęgniarkę: Voglio una donna, voglio una donna! (Ja chcę kobiety!). Pamiętam wielkie owacje po mojej scenie. Po spektaklu Mistrz Fellini odwiedził garderoby, gratulując zespołowi wspaniałego spektaklu.

A trzecia osoba, której zawdzięczamy teatr Jerzego Zonia?

- Absolutny geniusz teatru – Tadeusz Kantor. Udowadnia, że nic nie zastąpi przekazu emocjonalnego w sztuce. Cricot, STU, filmy Felliniego – wyobraźniowy świat kreowany przez tych twórców interesował mnie szczególnie. Tworzę teatr, jak twierdzą niektórzy krytycy, „nasycony emocjonalnymi obrazami". Komplementem są dla mnie pytania widzów po spektaklach: na której Akademii Sztuk Pięknych studiowałem malarstwo?

fot. Javier Encinas

Od 34 lat wyprowadza pan swój teatr na ulice. W pierwszy weekend września Kraków stanie się wielką sceną plenerową w ramach Międzynarodowego Festiwalu Teatrów Ulicznych ULICA. Gościem edycji pod hasłem „Dziwne zdarzenia. Reaktywacja" będzie wspomniany włoski komik Leo Bassi, którego spektakle robią furorę na całym świecie. Jak pan na niego trafił?

- Spotkałem go ponad trzydzieści lat temu w Holandii. Bassi stał wtedy na głowie na krzesełku, które było postawione na większym krześle, a to z kolei stało na stole. Równocześnie jego nogi żonglowały arbuzami. Wpatrywałem się w Bassiego i zastanawiałem: jak to jest możliwe?! 5 września na Rynku Głównym w Krakowie artysta zaprezentuje spektakl „Ja, Mussolini!".

Chciałbym, aby 34. ULICA dostarczyła widzom nie tylko wzruszeń, ale również uprzytomniła z całą siłą, że w teatrze nic nie zastąpi żywego kontaktu aktora z widzem, człowieka z drugim człowiekiem. Za rok szykujemy kolejne spektakularne widowiska – do Krakowa przyjedzie m.in. Tatiana-Mosio Bongonga z francuskiego zespołu Compagnie Basinga, która z jednej strony Wisły na drugą przejdzie po linie, zawieszonej 40 m nad taflą wody, bez zabezpieczeń, uśmiechnięta.

34. Międzynarodowy Festiwal Teatrów Ulicznych ULICA – „Dziwne zdarzenia. Reaktywacja", 4-5 września

Na Rynku Głównym w Krakowie przez dwa dni wystąpią zagraniczne teatry uliczne, performerzy i akrobaci. Wśród gości m.in. włoski komik Leo Bassi, francuskie stowarzyszenie artystów i performerów Les ELéments DISPOnibles i eksperymentalny cyrk choreograficzny Le G. Bistaki, belgijski zespół cyrkowców i akrobatów TNT Shows oraz trio w światowym składzie: Paul Morocco, Guillermo de Endaya i Marcial Heredia. Polski teatr będą reprezentować Teatr Pinezka, który wystawi na Rynku „Marionetki Clowna Pinezki" oraz Teatr Pijana Sypialnia, który zaprezentuje widowisko „Łojdyrydy". Na wszystkie spektakle ULICY wstęp jest wolny. Szczegółowy program na stronie teatrkto.pl.

O Teatrze KTO powiedzieli:

Robert Makłowicz: KTO to pierwszy teatr, który miałem okazję obserwować od kuchni i od razu zauważyłem, że jest to kuchnia najwyższych lotów. W tym garnku miesza się wiele precyzyjnie dozowanych smaków. I jak w przypadku każdej doskonałej strawy, cały czas ma się ochotę na jeszcze.

Jan Kanty Pawluśkiewicz: Jerzy Zoń i Teatr KTO to zjawisko teatralne niezwyczajne. Niezwyczajne dla Krakowa, w którym tworzy spektakle zachwycające widzów w Europie i obu Amerykach; tworzy sztukę osobną, współczesną – niezwykle widowiskową i emocjonalną zarazem. Sceną dla nich bywa konwencjonalny plac targowy, ulica handlowa czy deptak – kiedy przystanie tam Teatr KTO, w tych miejscach doznaje się wzruszeń. Na tej scenie oglądamy historie i obyczajowość. Magiczny i egzotyczny świat wspomnień, ale i współczesną brutalność. To wszystko rzetelnie przekonywające, ale i wzruszające, niepodobne do niczego, gdyż Zoniowe spektakle to zjawiskowe: Liryka i Dynamika.

Tytuł oryginalny

Jerzy Zoń, dyrektor Teatru KTO: Widz musi czuć, że teatr to inny świat

Źródło:

„Gazeta Wyborcza - Kraków” online

Link do źródła

Wszystkie teksty Gazety Wyborczej od 1998 roku są dostępne w internetowym Archiwum Gazety Wyborczej - największej bazie tekstów w języku polskim w sieci. Skorzystaj z prenumeraty Gazety Wyborczej.