"Śpiewak jazzbandu" na podstawie sztuki Samsona Raphaelsona w reż. Wojciecha Kościelniaka w Teatrze Żydowskim w Warszawie. Pisze Mirosław Winiarczyk w tygodniku Idziemy.
Pamiętajmy, że znaczna część elity powstającego Hollywoodu i show biznesu wywodziła się z żydowskich imigrantów z Europy, w tym z terenów Polski i Ukrainy. Nowy spektakl w Teatrze Żydowskim zrealizowany został na motywach sztuki Samsona Raphaelsona i opartym na niej głośnym filmie "Śpiewak jazzbandu" z 1927 r., pierwszym w historii kina obrazie dźwiękowym. Autorzy tego klasycznego filmu wprowadzili do niemej akcji (napisy na planszach) fragmenty z nagranymi piosenkami, co otworzyło wówczas drogę do powstania kina w pełni dźwiękowego. Teraz twórcy premierowego przedstawienia w TŻ posłużyli się muzyką rodem ze współczesnego brodwayowskiego musicalu ("Kabaret" itp.), a nie tradycyjnym jazzem z lat 20. XX w. Dzięki temu zabiegowi i melodyjnym piosenkom spektakl jest żywy i dynamiczny. W "Śpiewaku jazzbandu" najważniejsze jest jednak odtworzenie amerykańskiej scenerii, w której toczy się akcja. Scenografia i kostiumy przybliżają nam klimat dram