- Szermowanie "narodowością" Starego Teatru jest po prostu bałamutne. To jest scena, na której gramy "Trylogię" Sienkiewicza, "Oresteję" Ajschylosa, polską i światową klasykę. W większości spektakli nie zmieniamy ani jednej sylaby tych tekstów. Radzę osobom, które czynią naszemu teatrowi zarzuty o brak szacunku dla tradycji, przyjść do nas i obejrzeć te przedstawienia - mówi Jan Klata, dyrektor Starego Teatru w Krakowie, w tygodniku Angora.
W ubiegłym miesiącu przeciwnicy reżysera zainicjowali kolejną akcję mającą na celu jego odwołanie. 1 grudnia Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego za pośrednictwem Konrada Szczebiota zwróciło się do dyrektora z prośbą o udostępnienie w trybie pilnym rejestracji spektakli granych obecnie w Starym Teatrze. Zostaną one poddane ocenie walorów artystycznych. - Podjęliśmy decyzję o zaproszeniu pana wicepremiera Piotra Glińskiego do nas, żeby zobaczył, jaka jest kondycja artystyczna narodowej sceny, i sprecyzował swoje oczekiwania wobec teatru. Zaproszenie zostało wysłane również do pani podsekretarz stanu Wandy Zwinogrodzkiej. Czekamy na odpowiedź - mówi Jan Klata, dyrektor Starego Teatru. Katarzyna Pawlicka: Do końca pana kontraktu w Starym Teatrze został jeszcze ponad rok. Tymczasem właściwie wszyscy, używając różnych środków i kryteriów, już teraz wydają sądy na temat pańskiej dyrekcji. Jak pan ocenia te prawie trzy lata pracy ze swo