EN

14.06.2022, 09:51 Wersja do druku

Jaki piękny audiobook

 „Tajemniczy ogród” wg Frances Hodgson Burnett w reż. Tomasz Fryzła w Teatrze Łaźnia Nowa w Krakowie. Pisze Piotr Gaszczyński w Teatrze dla Wszystkich.

Tajemniczy ogród w Łaźni Nowej to spektakl opierający się na dwóch filarach: słowie i zmysłach. Zrealizowany za pomocą minimalistycznych środków cudowny, wizualny seans, wypełniany jest ogromną ilością tekstu, nieustannie podawanego widzom przez aktorów-narratorów. Oniryczna, powolnie płynąca swoim torem forma przedstawienia, jest co rusz „przecinana” słowami, co w dłuższej perspektywie wymaga od odbiorcy nie tylko ciągłego skupienia, ale i walki z własnymi powiekami.

fot. Klaudyna Schubert

Scenę tworzy śnieżnobiała, jednolita półotwarta konstrukcja: podłoga wraz z dwiema ścianami, w której wyłom stanowi podświetlony prostokąt pełniący wielorakie funkcje – m.in. pokoju głównej bohaterki i wejścia do tytułowego ogrodu. Trójka bohaterów: Mary, Dick i Colin są obecni w przestrzeni gry przez cały spektakl, co potęguje uczucie baśniowości, dla której nie istnieją pojęcia takie jak chronologia, czas i miejsce. To, co wysuwa się na pierwszy plan, to relacje. Powolne, ostrożne „badanie się” postaci, oswajanie się ze sobą. Tajemniczy ogród to książka na wskroś psychologiczna i dokładnie tym tropem poszli twórcy. Nastrojowa muzyka, gra świateł, oszczędność rekwizytów, pozwoliła wytworzyć niezwykłą atmosferę intymności. Podążamy za bohaterami spacerującymi po scenie i widzimy ich oczami wyimaginowany ogród, czujemy zapach niewidzialnych kwiatów, słyszymy śpiew drozda. Z tej perspektywy przedstawienie, które wyreżyserował Tomasz Fryzeł, jawi się jako nostalgiczna podróż do czegoś czego już nie ma, tęsknota za utraconą niewinnością, niemożliwy powrót na łono natury. 

Niestety tam, gdzie nie potrzeba słów, pojawia się ich aż za dużo. Forma postaci-narratorów, które mówią w trzeciej osobie w ciekawy sposób odrywa fabułę powieści od pierwowzoru i kieruje ją w stronę idyllicznej uniwersalności. Gdyby dać płynąć widzom oniryczną łodzią przez całe 90 minut, ograniczając się jedynie do niezbędnego komentarza, mielibyśmy teatralną perełkę. Jednak sposób obrany przez twórców, polegający na kurczowym trzymaniu się słów, przypominającym opowiadanie treści książki, powodował, że odczuwało się przesyt (trochę jak z audiobookiem, w którym ktoś opisywałby pięknie przyrodę, a słuchacz wyobrażając sobie to, o czym mowa, za chwilę zorientował się, że tak naprawdę nie pamięta nic ze słów, które usłyszał). Poza pięknie opowiedzianą sceną spotkania z drozdem, cała reszta mogłaby śmiało być zobrazowana za pomocą gestów, mimiki, ruchu – oczywiście te elementy są w przedstawieniu, ale jest ich zdecydowanie za mało w stosunku do ilości wypowiadanego tekstu.

Tajemniczy ogród jest również spektaklem ekologicznym. Melancholijny zwrot ku naturze, przypomina widzom, że bez świata roślin i zwierząt jesteśmy jedynie smutnymi, zagubionymi istotami. Szczególnie mocno wybrzmiewa to w kontekście scenografii – pustej, białej sceny, na której jedynie możemy wyobrazić sobie piękno tytułowego azylu. Perspektywa ekokrytyczna, zawarta w spektaklu, jest jego najmocniejszą stroną. Pod tym względem przedstawienie w Łaźni Nowej otwiera przed widzami zupełnie nową przestrzeń – wewnętrznego pragnienia powrotu do źródeł, do Matki Ziemi.

Piękne to przedstawienie, choć niepotrzebnie „przegadane”. Na pewno warto wybrać się do Łaźni Nowej, by zatopić się w świecie wykreowanym przez młode aktorki i aktora: Kingę Bobkowską, Marię Witkowską i Adama Borysowicza. Dla jeszcze lepszego odbioru spektaklu najlepiej „wyłączyć się” na słowa, które i tak można przeczytać (wszak twórcy postanowili zostawić na niektórych siedzeniach egzemplarze Tajemniczego ogrodu) i marzyć, śnić, płynąć w nieznane. Są ku temu stworzone warunki.


Tytuł oryginalny

Jaki piękny audiobook

Źródło:

Teatr dla Wszystkich

Link do źródła

Autor:

Piotr Gaszczyński

Data publikacji oryginału:

13.06.2022