Choć najchętniej wybierzemy się po pandemii na plenerowy koncert, to obawiamy się, że inni uczestnicy nie zachowają wymaganej odległości i nas zarażą. Centrum Kultury opublikowało wyniki ankiety dotyczącej uczestnictwa w kulturze po pandemii. Płyną z niej ciekawe wnioski - pisze Tomasz Kowalewicz w Gazecie Wyborczej - Lublin.
To już trzeci miesiąc, jak z powodu koronawirusa instytucje kultury w całej Polsce są zamknięte, a artyści przebywają na przymusowych urlopach. Powolne odmrażanie gospodarki daje co prawda nadzieję na powrót do stanu sprzed pandemii, ale rodzi też pytania, jak zareagują na niego widzowie. Największe zagrożenia W rozmowie z "Wyborczą" Rafał Koza Koziński, dyrektora artystyczny Centrum Kultury w Lublinie tłumaczył, że instytucje kultury są świadome tego, że po ustaniu pandemii kultura będzie zupełnie inna, bo społeczeństwo będzie zachowywać się już zupełnie inaczej. - Potrzeba nowego pomysłu i kreacji. Możemy zapomnieć o tym, że ludzie przyjdą na dane wydarzenie, a pełna sala kinowa czy teatralna sprawi im radość. Raczej będą chcieli zachować zdrowy dystans - wyjaśniał i podkreślał, że takie idee kultury jak bliskość, kontakt i wspólnota są w tym momencie już zaprzepaszczone. - Ludzie boją się drugiego człowieka. Nie chodzi o �