Toruńska premiera "Obywatela" Jacka Bończyka o twórczości lidera Republiki dowodzi, że muzyka może być tematem dla teatru. Wielu artystów próbowało stworzyć spektakl, w którym świat dźwięków przestaje być jedynie ilustracją - pisze Anna Gromnicka w Dzienniku.
Publiczność teatralna albo spektakli muzycznych nie trawi, albo je akceptuje bez zastrzeżeń. Dlaczego? Bo trudno jest zrobić sztukę o muzyce i nie popaść w banał. "Skrzypek na dachu" to czysto muzyczny teatr, ale jego treścią jest przede wszystkim opowieść o umierającym świecie wschodnioeuropejskich Żydów. A co się dzieje w sytuacji, gdy muzyka wchodzi na plan pierwszy? Z filozoficznego punktu widzenia jest to właściwie niemożliwe: muzyka sama z siebie jest najbardziej abstrakcyjną dziedziną sztuki. Zobaczyć, dotknąć, przeczytać - te umiejętności nie wymagają wysiłku podobnego temu, który wiąże się z obejmowaniem planów muzycznych, rozumieniem logiki wielopłaszczyznowego utworu, w którym w dodatku harmonikę komplikują niezliczone dysonanse. Jeśli mówimy tylko o percepcji dzieła muzycznego, to jego struktura (rytm wyznaczający melodię, następstwa motywów) może być dla nas ułatwieniem w odbiorze: prawie każdy potrafi zaśpiewać prostą