XVI Międzynarodowy Festiwal Teatralny Malta w Poznaniu. Pisze Joanna Derkaczew w Gazecie Wyborczej.
Twórczy nieład, wielość i różnorodność - to przez lata było atutem festiwalu Malta. A jak było w tym roku? Gdyby w najlepszym punkcie miasta przez lata budowano nowoczesny, luksusowy wieżowiec, a potem otwarto w nim tylko secondhand i warzywniak, nikt nie wahałby się powiedzieć: - Ależ to marnotrawstwo! Także po tegorocznej Malcie pozostanie wrażenie, że ciekawą, odnowioną, kosztowną strukturę festiwalu wypełniono trochę rupieciami. Produkcje teatrów tańca pokazane w ramach nowego projektu promocji prezentowały przyzwoity poziom. Obiecującym eksperymentem było wprowadzenie do programu konkursu debiutów. Osiem zespołów goszczących po raz pierwszy na poznańskim przeglądzie ubiegało się o nagrodę w wysokości 30 tys. zł. Taka kwota może ustawić początkującej grupie cały sezon i pomóc jej w dalszym rozwoju. Ale w tym startowym roku jury musiało wybierać nie spektakl najlepszy, ale najmniej egzaltowany, najmniej niedopracowany. Wygrał