O pozornej hojności ministra świadczą najnowsze wieści zza oceanu. Instytut Adama Mickiewicza, najważniejsza instytucja odpowiedzialna za promocję polskiej kultury za granicą, cofnął dotację na pokazy "Procesu" Krystiana Lupy na prestiżowej nowojorskiej scenie NYU Skirball - pisze Michał Olszewski w Gazecie Wyborczej - Kraków.
Lektura wywiadu "Peerelowskie dziedzictwo wciąż straszy", jakiego w łaskawości swojej udzielił minister Piotr Gliński rządowemu biuletynowi "Sieci", jest lekiem na całe zło naszych okropnych czasów. "Wywiad" to zresztą za mocne słowo, pasowałaby raczej "audiencja", bo dziennikarka stara się ministrowi nie przeszkadzać i nie wytrącać go ze stanu samozadowolenia. Zostawmy jednak złośliwostki. Minister chwali się i chwali, udziela rad, spogląda z wyżyn, po mentorsku napomina. Zwraca na przykład uwagę zainteresowanie Olgą Tokarczuk, której mowę noblowską uznaje za "naiwną", a tezy w niej zawarte za oczywiste i dawno już opowiedziane, ale, przyznaje minister, przynajmniej opowiedziane sprawnie. Minister zaprosił nawet, dowiadujemy się, noblistkę do ministerstwa, żeby wyjaśnić jej kilka kwestii i powiedzieć, jak bardzo myli się w ocenie rzeczywistości. Zawrót głowy od sukcesów Do sukcesów wróćmy, sukcesów, których nasz szarpany przez Bruksel