Temat Rosji z powodu wojny stał się niezmiernie ważny we współczesnym Świecie, także literackim. Dlatego „Zapiski z Rosji” Bogdana Toszy mogą spotkać się z dużym zainteresowaniem. Pisze Jarosław Petrowicz w „Nowych Książkach”.
Znany reżyser odwiedził imperium wiele razy. Motywy wyjazdów okazały się różne, ale każdy wiązał się z teatrem, życiem teatralnym, sceną. Wśród tych powodów znalazły się stypendium w Moskwie i Leningradzie (1983), delegacje do Moskwy (1987,1989), wystawienie tam przez Teatr Śląski „Marmuru” Josifa Brodskiego w reżyserii Toszy (1991), uczestnictwo w Pierwszym Międzynarodowym Festiwalu im. Czechowa (1993). Kolejne wyjazdy wiążą się z Ufą, stolicą Baszkirii: przyjazd z teatrem (1992), reżyserowanie Antygonyy Jeana Anouihla w tamtejszym teatrze (1994) oraz wystawienie „Zielonego księżyca” przez Teatr Śląski (1995). Następną podróż reżyser odbył do Petersburga w poszukiwaniu „ciekawej propozycji na Eurodramę" - festiwal przy Teatrze Polskim we Wrocławiu (2005). Pojechał również na zaproszenie festiwalu Bałtycki Dom jako dyrektor Festiwalu Łódź Czterech Kultur, aby wybrać dobry spektakl dla łódzkiego przeglądu (2009) i wrócił stamtąd przez Moskwę.
„Zapiski...” Toszy stanowią źródło wiedzy z zakresu historii teatru, przekazują wiadomości o wydarzeniach, ale są także dokumentem osobistym, interesującym ze względu na sposób ujęcia świata, przekonań i oczekiwań Rosjan, dążności społecznych w tym wielkim państwie. Dystans czasowy wspomnień obejmuje lata 1983-2009, ale głównie odnosi się do czasu po agresji Putina na Ukrainę. Pod względem stylistycznym są jednolite i układają się w kompozycyjną całość.
Wszystkie wizyty okazały się pretekstem do spotkań z „przedstawicielami rosyjskiej inteligencji, reprezentującymi najwyższą kulturę, wrażliwość, ciekawość innych, tolerancję”. Ludzi tych przez karty książki przewija się sporo. Najważniejsza jest Ksenia Starosielska, której pamięci Tosza poświęcił swoje „Zapiski z Rosji”. Uznaje ją za najlepszą tłumaczkę literatury polskiej na język rosyjski. Autor naszkicował portrety wielu postaci, na przykład „jednego z najważniejszych świadków dwudziestego stulecia w teatralnej i literackiej Rosji", Aleksandra Piotrowicza Mackina, poety Gennadija Ajgiego, reżysera Anatolija Efrosa, malarza Eduarda Steinberga, Liny Perłowej, wydawczyni pięknych publikacji poświęconych Brodskiemu, fotografika Walerija Płotnikowa, scenografa Eduarda Koczergina, „jednego z największych twórców współczesnego rosyjskiego teatru" i poety Borysa Słuckiego.
Maluje się przed czytelnikiem obraz twórczego świata, pełnego poruszeń inteligencji, błysków talentu, wspaniałych dzieł. A jednocześnie nachodzi czytelnika refleksja, że ci niepośledni ludzie, talenty na skalę światową, niszczeni byli przez totalitarny system, niewoleni, w najlepszym razie wyganiani z kraju. Nie mogli wydawać swoich utworów, ich dzieła bowiem objęte były zapisem cenzorskim, a kiedy już pojawiło się pozwolenie, stali u kresu życia albo już nie żyli. W ojczyźnie Puszkina tępi się wolne myślenie, tłamsi to, co najcenniejsze i najważniejsze. „Bardzo lubię Rosjan i lubię mówić po rosyjsku, ale nie lubię samej Rosji, Rosji imperialnej" - pisał Czesław Miłosz i trudno nie podzielać jego opinii.
Tak zatem najważniejsi we wspomnieniach są ludzie. Ich portrety naszkicowane pełnymi serdeczności zdaniami wskazują na to, że człowiek jest dobry, ale słaby w obliczu bezwzględnej władzy. Dlatego wszystkie te zapiski pobrzmiewają w kontekście wiersza Adama Zagajewskiego: „Gdyby Rosja została założona przez Annę Achmatową, gdyby Mandelsztam był prawodawcą a Stalin tylko marginesową postacią w zaginionym gruzińskim eposie, gdyby Rosja zdjęła swoje nastroszone niedźwiedzie futro, gdyby mogła żyć w słowie, a nie w pięści, gdyby Rosja, gdyby Rosja”.
Wiemy, że jest to niemożliwe, a we współczesnej sytuacji ironia tragiczna okazuje się aż nazbyt wymowna.
Tosza wspomina swoje pobyty w państwie na wskroś policyjnym. Wyłania się wizja przerażającego systemu, niszczącego wybitnych artystów i artystki, ludzi kultury i nauki. Sami Rosjanie o tym wiedzą. Niejeden mówi: „W tym kraju łatwiej posadzić człowieka niż drzewo". Wydaje się, że państwo rosyjskie w zasadzie nie nadaje się do normalnego życia, a jednak ludzie tam funkcjonują. „Wbrew pozorom tu wszędzie panuje bylejakość i koszmarny bałagan i tylko dzięki temu daje się jeszcze żyć" - pisze Tosza. Oto ilustracja: „Wprowadzane zakazy spożywania alkoholu objawiały się tym, że na przykład gruziński koniak podawano, nawet w dobrych restauracjach, w butelkach po wodzie mineralnej Borżomi, skądinąd znakomitej".
Obywatele imperium uczyli się na pamięć fragmentów i całych utworów Anny Achmatowej, Mariny Cwietajewej, Osipa Mandelsztama, Borysa Pasternaka, posiadanie bowiem ich książek było zakazane i wiązało się z ostrymi represjami. Tutaj trzeba spisać numer rejestracyjny taksówki z odjeżdżającym gościem, bo nie wiadomo, co się może z nim stać. Autor dokumentuje obyczaje, wśród których pierwsze miejsce zajmuje picie wódki. Ukazuje kontrasty: z jednej strony wystawne bankiety jak za cara, a z drugiej powszechna bieda, poniżenie; z jednej strony serdeczność gospodarzy, z drugiej -wszechobecność szpicli i przestępców.
Jedną z pasji autora jest zwiedzanie muzeów pisarzy. Pielgrzymował do domów Fiodora Dostojewskiego, Borysa Pasternaka, Josifa Brodskiego czy Anny Achmatowej, gdzie - jak zaznaczyła Anna Piwkowska - poetka „ciężko doświadczona pisała wiersze do swoich zmarłych i utraconych". Te wizyty budzą szereg emocji, spostrzeżeń, refleksji o wielkości utalentowanych twórców i ich ciężkim życiu.
Tosza pisze o tym, jak wydarzenia przebiegały, ale też zajmuje stanowisko wobec faktów w momencie pisania. Towarzyszy mu także refleksja autotematyczna związana z naturą i sensem pisania pamiętnika. Cytuje cenionego przez siebie Adama Wodnickiego: „Wspomnienie nigdy nie odtwarza rzeczywistości - tworzy ją samą dla siebie. Wodzi nas po manowcach, udając, że wiernie przechowuje obrazy, dźwięki, zapachy, słowa". Nie jest to jednak powód, by pamiętników nie pisać. Mając wiedzę i dystans, warto wędrować po drogach i bezdrożach pamięci. ©
Bogdan Tosza, „Zapiski z Rosji”, wyd. Austeria, Kraków 2022