- Festiwal w Edynburgu ma ponad 60 lat, ale gdy zaczynał, zaprezentowano na nim 7 spektakli. Na nasz Interdyscyplinarny Fringe Festival we Wrocławiu zgłosiło się 50 zespołów i wykonawców, więc jak na pierwszą edycję nie jest źle - mówi Anna Wołek, dyrektor Centrum Sztuki Impart.
Lidia Raś: Co takiego jest we Wrocławiu, że przyciąga tak wiele festiwali z najwyższej półki? Najnowszy jest Pani dziełem: Interdyscyplinarny Fringe Festival - Wrocław. Anna Wołek: Sama się zastanawiam, ale sądzę, że istotna jest przychylność prezydenta miasta, który nie ogranicza i pozwala działać. Trzeba pamiętać, że nasze działania artystyczne dotowane są głównie ze środków miejskich. Władze Wrocławia przyglądają się nam i chyba mają zaufanie. Sama tego doświadczam. Mieszkam we Wrocławiu od dwóch lat. Od dwóch lat jestem dyrektorem Centrum Sztuki Impart i mogę tylko dobre rzeczy powiedzieć o naszej współpracy z miastem. We Wrocławiu jest dobra energia, dlatego festiwale z innych miast przenoszą się do Wrocławia. Myślę też, że położenie Wrocławia na granicy kilku kultur i państw, ta mieszanka kulturowa, wpływa na tworzenie się zaczynu, do powstawania nowych rzeczy. Pani też udzielił się genius loci? Zaledwie dwa lata t