- Jesteśmy artystami po to, żeby kłamstwa zdzierać, a często właśnie zdzierając je, ubieramy się w jeszcze większy fałsz. Na próbach do "Wycinki" nazwaliśmy to "kłamstwem prawdy" - mówi KRYSTIAN LUPA w portalu dwutygodnik.com
MATEUSZ WĘGRZYN: W 1980 roku w Teatrze im. Norwida w Jeleniej Górze zrealizował pan swój autorski spektakl "Kolacja". Teraz przygotowuje pan "Wycinkę", czyli opowieść o "wybitnie artystycznej kolacji", jak mówią Auersbergerowie w powieści Bernharda. Jak po 34 latach smakuje teatralna uczta? KRYSTIAN LUPA: Teraz jest to zupełnie inna kolacja. Zresztą na początku chcieliśmy nazwać to "Artystyczną kolacją", bo słowo "Wycinka" nie bardzo nam smakowało. Trudno przetłumaczyć "Holzfällen". To w języku niemieckim bardzo mocne słowo, oznacza "rąbanie, zwalanie drzew" - "fällen", czyli upadanie, przewracanie. Na końcu aktor Burgtheater - u nas jest to Aktor Teatru Narodowego - mówi, że marzy mu się, żeby wrócić do lasu wysokopiennego, do wyrębu drzew przeżytego w dzieciństwie - tak to rozumiem. Mieliśmy kłopot z tytułem. Ostatecznie zdecydowaliśmy się na dwa słowa, jedno polskie, drugie niemieckie. Robiliśmy tak już przy "Wymazywaniu", choć wtedy s�