Jego adaptacja powieści "Wycinka" to msza - suma. Credo jego przedstawienia rozbrzmiewa religią sztuki. Lupa, który w Polsce wielokrotnie adaptował Bernharda na scenę, czuje głębiej. Nie interesuje go dziecinne obnażenie przez Bernharda nieładnie starzejących się dobroczyńców. Lupa każe portalowi rozbłysnąć w czerwonym świetle - pisze Ronald Pohl w Der Standard, po premierze "Wycinki" w Shauspielhaus w Grazu.
Graz - Najsłynniejszy uszaty fotel świata w Schauspielhaus w Grazu stoi w przedpokoju, ukryty z boku. Pochodzi on ze skandalizującej powieści Thomasa Bernharda "Wycinka". Książka ukazała się w 1984 roku, swego czasu stała się przedmiotem tymczasowego rozporządzenia. Wydawnictwu Suhrkamp nie wolno było dostarczać "Wycinki" w Austrii. Małżeństwo artystów Lampersberg uznało, że zostali nieładnie przedstawieni przez Bernharda. Moralny cierń tkwił głęboko. Para Lampersberg finansowała młodego Bernharda, aspirującego do bycia pisarzem. W "nagrodę" Bernhard wiele lat później wydał ich na pastwę publicznego szyderczego śmiechu. Bernhardowski adept może wyciągnąć z tego naukę, że wdzięczność w dziedzinie sztuki nie stanowi żadnej kategorii. Moralne rozważania 25 lat po śmierci Bernharda nie grają już prawie żadnej roli. Polski reżyser Krystian Lupa pije z językowego strumienia Bernharda, delektując się nim jak pyszną górską wodą. Przypomn