EN

27.04.2023, 12:34 Wersja do druku

Inni od nas ludzie

„Jedno oko na Maroko” wg Tomasza Kwaśniewskiego i Anny Bedyńskiej w reż. Gosi Dębskiej. Pisze Julia Lizurek, członkini Komisji Artystycznej 29. Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej.

fot. Ha-Wa / mat teatru

Zazwyczaj w wejściu na salę teatralną nie ma nic spektakularnego. Oddajemy kurtkę do szatni, odbieramy lub kupujemy w kasie bilet, kręcimy się chwilę po foyer, wchodzimy gdy usłyszymy dzwonek i gdy nad widownią palą się jeszcze światła. Zasiadamy na wyznaczonych miejscach, światło zostaje wygaszone i rozpoczyna się spektakl. Jedno oko na Maroko w łódzkim Teatrze Arlekin w reżyserii Gosi Dębskiej swój początek ma już w holu. Aktor grający Chłopca (Michał Szostak), ubrany w żółte chłopięce ogrodniczki, siedzi na szatniowej ladzie i macha nogami, a dwójka dziennikarzy zaczepia widzów, zadając im pytanie: „Czy jesteś/ jest Pan(i) dziwny(/a)?” Młodsi z publiczności raczej nie ukrywają swojego zawstydzenia albo z pełną bezczelnością, poddając w zasadność tak postawioną kwestię, odpowiadają: „nie”. Dorośli z kolei (w tym ja) zdają się być dumni ze swojej dziwności, ale też, co próbują ukryć, są skrępowani obecnością kamery. To przecież oni przyszli oglądać – raczej nie chcą być tymi, którzy są oglądani. A mimo to oko kamery się na nich gapi!

Ten prosty zabieg z początku przedstawienia, największa dramaturgiczna ingerencja w literacką materią z którą pracowała reżyserka Gosia Dębska, zwraca uwagę na kwestie postrzegania i bycia postrzeganym. A kamera – przyłapująca widzów w nieoczekiwanym momencie – przypomina o tym, że właściwie w każdej chwili ktoś może nas zauważyć i zapytać o to, czemu wyglądamy albo zachowujemy się inaczej niż on sam.

Literacką podstawą przedstawienia są, zawarte w reporterskiej książce dla dzieci autorstwa Tomasza Kwaśniewskiego ze zdjęciami Anny Bedyńskiej, rozmowy z osobami, które czymś się wyróżniają, przez co zyskują na widzialności. Na to co „zwyczajne” czy „normalne” nie zwracamy uwagi – istnienie tych rzeczy wydaje się być oczywiste. Poprawność polityczna, doskonale uchwycona przez Hansa Christiana Andersena w Nowych szatach cesarza, sprawia, że spostrzeżenie inności, które wielu dorosłych woli przemilczeć, inspiruje i ożywia dzieci. Takie spojrzenie przemienia świat w galerię charakterów i osobowości, w której każdy z nas może być kimś ciekawym, wartym przyjrzenia się i poznania. Dzięki temu możliwe staje się odkrycie różnorodności postaw i stylów życia, a co za tym idzie – uczynienie ludzkich stosunków przyjaźniejszymi, pełniejszymi, bardziej autentycznymi.

fot. Ha-Wa / mat teatru

Punkt wyjścia wydaje się dosyć ryzykowny. „Inni ludzie” pojawią się na wystawie w galerii sztuki. Sposób ich przedstawienia daleki jest jednak od traktowania ich jak obiektów czy przedmiotów poddanych interpretacji kuratorów czy przewodników, mimo że dwójka z nich przypomina swoim wyglądem kanoniczne dzieła sztuki autorstwa Magdaleny Abakanowicz czy Michała Anioła. Twórcy starają się raczej pokazać wystawę jako miejsce spotkania z dziełem sztuki – oryginalnym, jedynym w swoim rodzaju, jakim jest każdy człowiek. Ten przekaz wybrzmiewa w trakcie ostatniej sceny, w trakcie której w oku-ekranie, zostaje wyświetlony film ukazujący widzów spektaklu, odpowiadających na pytanie zadawane przez przewodników przy wejściu. Niektórzy są nieco zawstydzeni, inni pewni siebie, otwarci, radośni, spontanicznie reagujący na sytuację.

Dwójka aktorów (Katarzyna Stanisz, Maciej Piotrowski) przyjmuje różne role oraz animuje lalki. Spotkanie z każdą figurą z tej galerii osobowości albo osobliwości stanowi odrębną scenę, z których każda posługuje się nieco innymi środkami wyrazu. Kolejno ożywają: osoba bez rąk, otyła, nudysta-naturysta, miłośniczka tatuażu i piercingu oraz niewidomy. Opowiadają o swoim stylu życia i podejściu do niego, gustach czy umiejętnościach, które w sobie wykształcili, dając dowód wysokiemu poziomowi samoświadomości i autorefleksji. Aktorzy, schowani za lalkami lub innymi formami plastycznymi, czynią swoje postaciami inteligentnymi i czułymi.

Scenografia autorstwa Anity Piotrowskiej, zachowując teatralno-lalkowy charakter przedstawienia, została pomyślana tak, by widzowie mogli poczuć się jak w galerii sztuki. Przez usytuowanie widowni w centrum sali można odnieść wrażenie, że to my jesteśmy obserwowani, że to my jesteśmy tutaj głównym obiektem. Dwie lalki, umieszczone na platformach na kółkach, krążą wokół nas. Otyła Kobieta-Kula zmienia swoją formę – na początku to wielka paczka związana sznurkiem, która przekształcona zostaje w wielką pluszową lalkę, na której ubraniu znajdują się wizerunki słodyczy i fast-foodów, tworzące symboliczny śmietnik. Z kolei jej ubranie transformuje w długi dywan-koc, w który owija się Chłopiec i Przewodnik. Kobieta pokryta tatuażami pozuje do fotografii za kolorowym, abstrakcyjnym witrażem (nawiązującym nieco do form projektowanych przez Władysława Strzemińskiego czy Katarzynę Kobro), nieustannie zmieniając swoje pozy. Ruch towarzyszy nagiemu nudyście, którego ciało zawstydzeni Chłopiec i Przewodniczka próbują ukryć pod liśćmi palmy, ale też Niewidomemu, nad którym wiszą unoszące się i opadając kwiaty-meduzy z przyczepianymi dzwonkami i kręcąca kula dyskotekowa. Ta wizualna atrakcyjność przedstawienia, wynikająca zarówno z rozwiązań plastycznych, jak i choreograficznych (reżyseria ruchu: Tomasz Graczyk) pozwala oswoić inność, kojarzoną często z brzydotą, niewidzialnością, ukryciem. Tutaj inności chcemy się przyglądać, być z niej dumnymi, uczyć o nią pytać i opowiadać.

Tomasz Kwaśniewski i Anna Bedyńska JEDNO OKO NA MAROKO. Adaptacja i reżyseria: Gosia Dębska, scenografia: Anita Piotrowska, muzyka: Maciej Cempura, reżyseria światła: Prot Jarnuszkiewicz, reżyseria ruchu: Tomasz Graczyk. Prapremiera w Teatrze Lalek „Arlekin” w Łodzi 16 września 2022.

Źródło:

Materiał własny

Autor:

Julia Lizurek

Wątki tematyczne