"Wrócę przed północą" Petera Colley w reż. Marcina Sławińskiego w Teatrze Kwadrat w Warszawie. Pisze Wiesław Kowalski w Teatrze dla Wszystkich.
Dramat "Wrócę przed północą" Petera Colley'a, zanim pojawił się na scenie Teatru Kwadrat w Warszawie, miał swoje polskie prawykonanie w Teatrze Żeromskiego w Kielcach. Spektakl w reżyserii Mirosława Bielińskiego określano różnie - mówiono o kryminale nawiązującym do telewizyjnej "Kobry" sprzed lat, o horrorze, komedii, a nawet czarnej komedii, dreszczowcu, wreszcie o sensacyjnym "Harlequinie". Oglądając warszawską realizację Marcin Sławińskiego, miałem nieodparte wrażenie, że reżyser nie do końca wiedział na jaką konwencję się zdecydować, co widać głównie w prowadzeniu aktorów, z których każdy jest jakby z innego teatru. Najlepiej radzi sobie Marek Siudym, tworząc sympatyczną postać farmera George'a Willowby'ego, intrygujące momenty pojawiają się w grze Anny Karczmarczyk jako Jenny Sanderson, drażnić natomiast może jakikolwiek brak dystansu w postaci Krzysztofa Kwiatkowskiego (gościnny Greg Sanderson), zaś absolutnym nieporozumieniem j